Wyraźnie hamuje wzrost cen mieszkań na rynku wtórnym. Jak wynika z danych NBP, w III kwartale 2022 r. dynamika cen w miastach będących siedmioma największymi rynkami nieruchomości w kraju była już niemal o połowę niższa niż kwartał wcześniej. Wzrosły o 8 proc., wobec inflacji ponad 15 proc. – Inflacja sprawia, że realnie mieszkania już tanieją. Zaczynają się pojawiać pierwsze sygnały spadku cen nominalnych, zarówno ofertowych, jak i transakcyjnych – komentuje Barbara Bugaj, analityk rynku nieruchomości.
Jak zauważa specjalistka, pod presją znajdują się szczególnie ceny mieszkań trzypokojowych i większych oraz tych położonych w mniejszych miastach. Jej zdaniem pogarszanie się koniunktury będzie postępowało, bo cykl w gospodarce wszedł w fazę spadkową, a efektem będzie niski popyt na kredyty i niska liczba zawieranych transakcji.
Rynkowi nieruchomości szkodzi wysokie oprocentowanie kredytów, więc według Barbary Bugaj na odczuwalną poprawę będzie można liczyć dopiero po pierwszych obniżkach stóp procentowych. Jak dodaje, silnego spadku zdolności kredytowej i tego, że wielu przedstawicieli klasy średniej nie stać teraz na kupno mieszkania, nie zrekompensowałby nawet spadek cen sięgający 5–10 proc.
Nieco bardziej optymistycznie nastawiony jest Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments: – Na odbudowywanie się popytu na kredyty powinna pozwolić rosnąca zdolność kredytowa. Wesprą ją spadek oprocentowania kredytów, zastąpienie WIBOR-u WIRON-em, wzrost płac i zmniejszanie buforu banków na podwyżki stóp procentowych – wylicza.