Od września każdy nauczyciel zatrudniony na cały etat, nawet bibliotekarz czy ksiądz, musi spędzić raz w tygodniu dodatkową godzinę w szkole lub przedszkolu, przeznaczoną na konsultacje z uczniami lub ich rodzicami. Zatrudniony w mniejszym wymiarze dodatkową godzinę ma wygospodarować raz na dwa tygodnie. Taki wymóg nałożyła nowela Karty nauczyciela.
W okienku
Prawo nie precyzuje jednak, kiedy te spotkania mają się odbywać. Z komunikatu ministerstwa wynika jedynie, że dyrektor powinien zadbać o najlepsze dla uczniów, rodziców i nauczycieli wykorzystanie konsultacji. Godziny, w zależności od placówki, planowane są więc bardzo różnie – przed lekcjami, nawet przed siódmą rano, lub dopiero po lekcjach. Część szkół dopuszcza organizację konsultacji podczas tzw. okienek w planie nauczyciela. Wtedy jednak nie wszyscy uczniowie mają do nich dostęp, bo są na lekcjach.
Pojawiają się głosy, że tzw. czarnkowe godziny mogą nie wyjść uczniom na dobre.
– Nauczyciele i do jej pory umawiali się na konsultacje. Aby rodzice mogli w nich wziąć udział, ich czas ustalano wspólnie. Teraz nauczyciele mogą podejść sztywno do wykonywania obowiązków i być dostępni tylko przez wyznaczoną godzinę. Nauczyciel może też dyżurować w trakcie swojego okienka w ciągu dnia. Nie ma przepisów, które by tego zakazywały – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. I dodaje, że wiele szkół organizowało co miesiąc tzw. dni otwarte, czyli popołudniowe konsultacje dla rodziców. Teraz mogą się z tego zwyczaju wycofać. Część placówek zaliczy je jednak na poczet tzw. godzin czarnkowych – w tygodniu, w którym odbywają się dni otwarte, konsultacji nie będzie.
Czytaj więcej
Możliwy jest powrót do edukacji online, ale szkoły i przedszkola mają zapewnić lepsze wsparcie psychologa.
– Zdarza się, że dyrektorzy nakazują nauczycielom podać godziny, w których będą wykonywać nowy obowiązek, i znaleźć sobie miejsce na spotkania. W przepełnionych placówkach tego miejsca jednak brakuje – mówi Urszula Woźniak z ZNP.
Przepisy nie określają żadnego obowiązku rejestrowania i wyliczania się przez nauczycieli z czasu i sposobu przeprowadzenia konsultacji. Tak wynika z komunikatu ministerstwa. Nauczyciele więc apelują do dyrektorów, by im zaufali i nie podchodzili sztywno do nowych obowiązków. Przecież i tak będą organizować konsultacje. Robili to przez lata.
– Skoro to nie podlega ewidencjonowaniu, kuratorium nie ma jak tego sprawdzić – podkreśla Urszula Woźniak.
Kolejne papiery
Dyrektorzy wolą się zabezpieczyć.
– Urzędnik z kuratorium w trakcie kontroli sprawdza dokumenty. I tak skończy się więc wytworzeniem kolejnych papierów. Nikt przecież nie uwierzy dyrektorowi na słowo, że realizuje ustawowy obowiązek – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Po uchwaleniu nowelizacji pojawiały się też wątpliwości, ile ma trwać godzina konsultacji: 60 czy 45 minut.
– Godzina trwa 60 minut i tyle też obowiązuje nauczyciela. Przepisy nie definiują odmiennie godziny dostępności, jak np. godziny lekcyjnej – wyjaśnia Justyna Sadlak z wydziału prasowego MEiN.