Gdy jedno z małżonków zaciągnęło kredyt bez zgody drugiego i zmarło przed całkowitym spłaceniem należności, bank zwróci się najpierw do wdowy lub wdowca o spłatę. Często się zdarza, że dopiero wtedy dowiaduje się on o zaciągniętych kredytach swojej drugiej połowy.
Dla banków taka procedura jest tania i prosta – dlatego chętnie z niej korzystają. Unikają w ten sposób formalności, np. związanych z wyegzekwowaniem ubezpieczenia. A wdowa lub wdowiec często nie zadają żadnych pytań i przyjmują na siebie zobowiązanie. Czasami jest to poważny błąd.
Zapłata choćby jednej złotówki takiego kredytu przez żyjącego małżonka jest równoznaczna z przyjęciem przez niego długu i całe zobowiązanie zostaje na niego przeniesione.
Dlatego gdy umiera współmałżonek i odzywa się do nas bank, przede wszystkim nie wpadajmy w panikę. Bank nie może windykować swoich należności z majątku niebędącego dłużnikiem wdowca czy wdowy, jeśli nie ma zgody sądu.
W pierwszej kolejności trzeba przeczytać umowę kredytu, przedstawić akt zgonu współmałżonka i domagać się spłaty zadłużenia z ubezpieczenia.