Mniej krzyku i niezdrowego jedzenia w reklamie

Krajowa Rada utrudni nadawcom obchodzenie przepisów i nadawanie zbyt głośnych reklam w telewizji. Zapewne? po ostatniej kontroli mniej będzie też towarzyszących programom dla dzieci spotów reklamujących niezdrowe jedzenie.

Publikacja: 12.04.2014 09:02

Nadawcy wciąż próbują obchodzić przepisy regulujące zasady emitowania reklam w telewizji

Nadawcy wciąż próbują obchodzić przepisy regulujące zasady emitowania reklam w telewizji

Foto: 123RF

Zbyt głośne reklamy to nie tylko kwestia indywidualnego odbioru. Podobnie jak inne kraje, mamy szczegółowo ustalone od strony technicznej zasady, jak głośna może być reklama w telewizji.

– Europejska Unia Nadawców (EBU) wprowadziła zalecenie R128 (Normalizacja głośności i dopuszczalny maksymalny poziom sygnałów fonicznych) regulujące zasady poziomowania głośności w telewizji tak, by średnia głośność nie zmieniała się np. podczas przełączania kanałów w telewizji i by za każdym razem nie trzeba było regulować jej od nowa – mówi „Rz" Krzysztof Lemiech z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.

Jak dodaje, mechanizm zaproponowany przez EBU działa, jest też opisany w kodeksie dobrych praktyk stworzonym podczas prac nad wdrażaniem cyfrowej telewizji naziemnej w zespole międzyresortowym ds. TV cyfrowej.

– Są też w tej sprawie zalecenia Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU). W Polsce w celu spełniania tych wymagań stosowane jest rozwiązanie opracowane przez Laboratorium Dolby – wylicza Lemiech.

Mamy też, jeszcze z czasów analogowej telewizji naziemnej, rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie sposobu prowadzenia w programach radiowych i telewizyjnych działalności reklamowej i telesprzedaży, w którym jasno jest napisane, że poziom głośności emitowanych reklam i telesprzedaży nie powinien przekraczać poziomu głośności audycji je poprzedzających w ostatnich 20 sekundach.

– Wyjątek stanowić mogą jedynie audycje nadawane w czasie rzeczywistym, gdzie dopuszczalna jest różnica poziomów wynosząca 1 LU (to jednostka głośności – red.) – podaje „Rz" Katarzyna Twardowska, rzeczniczka KRRiT.

Podkręcanie dźwięku

Na papierze wszystko wygląda więc pięknie, ale w rzeczywistości nadawcy nie zawsze tych norm przestrzegają.

– Niektórzy stosują sztuczki, które polegają na podkręcaniu dźwięku na kilkanaście sekund przed startem reklam, ale przepisy są też naginane poprzez stosowanie w reklamie dźwięku o tzw. małej dynamice (zakres dynamiki oznacza różnicę między głośnymi i cichymi fragmentami – red.). Jeśli w reklamie pojawi się dźwięk o małej dynamice, nie da się w nim wyróżnić fragmentów wyraźnie cichszych i głośniejszych: wszystko będzie słyszalne głośno, tak samo jak dzieje się w stacjach radiowych kierujących swój przekaz do odbiorników samochodowych – mówi Krzysztof Lemiech.

3,4 tys. razy skarżyliśmy się Radzie Reklamy na reklamy w 2012 roku. Głównie na kwestie obyczajowe

Już ubiegłoroczny długotrwały monitoring nadawanych przez telewizje (także te nowe, nadające w ramach naziemnej telewizji cyfrowej) programów ujawnił, że przeholowały z dozwoloną różnicą poziomów głośności TV 4, ?TV 6, ATM Rozrywka, TVP 2 i TVP Kultura. Krajowa Rada kazała im się wtedy z łamania zasad wytłumaczyć, wysłuchała, jakie mają technicznie kłopoty ze stosowaniem przepisów, i na razie puściła wolno, ale właśnie planuje kolejny monitoring, a także zmiany w przepisach, po których nie będzie już tak łatwo je omijać.

– W I półroczu tego roku KRRiT wprowadzi modyfikację w istniejącym rozporządzeniu, która w szczególności będzie miała na celu wprowadzenie całości instrukcji Europejskiej Unii Nadawców, czego nie uczyniono w poprzedniej nowelizacji. Zostanie zaproponowany pewien margines tolerancji, którego dokładny zakres zostanie określony w oparciu o dotychczasowe doświadczenia, ewentualne zmiany w instrukcji EBU 128R oraz konsultacje z nadawcami i ekspertami – podaje Katarzyna Twardowska.

Przepisy dotyczące głośności reklam w telewizji ma nie tylko Europa. Na ogromnym telewizyjnym rynku w USA nadawcy muszą stosować się do zasad zebranych w tzw. CALM (to skrót od Commercial Advertisement Loudness Mitigation Act).

Głośne reklamy, choć łatwo je po prostu ściszyć, denerwują nie tylko urzędników, ale także widzów. Skargi na nie wpływały nie tylko do Krajowej Rady. – Skargi na zbyt głośne reklamy trafiają do nas sporadycznie, średnio pewnie jedna w miesiącu, ale to nie znaczy, że tego problemu nie ma. Rada Reklamy nie zajmuje się ich rozstrzyganiem, przesyłamy je do regulatora. Z podobnym problemem walczyła w internecie organizacja IAB Polska – przypomina Konrad Drozdowski, dyrektor generalny Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy (organizacja rozpatrująca skargi na reklamy).

Zrzeszająca firmy działające w internecie organizacja IAB Polska jesienią 2010 r. wymogła na branży internetowej niestosowanie w sieci krzyczących po uruchomieniu strony internetowej reklam z ukrytymi krzyżykami umożliwiającymi ich unieszkodliwienie. Telewizja pierwszy monitoring głośności reklam przeszła w 2011 roku, a z problemem walczy do dzisiaj.

Fast food pod lupą

Głośne reklamy to niejedyny reklamowy problem nadawców telewizyjnych, których urzędnicy przyłapali ostatnio także na niedozwolonym karmieniu dzieci spotami śmieciowego jedzenia. Po kontroli stacji przeznaczonych dla najmłodszych widzów (MiniMini+, teleTOON+, Nickelodeon) i innych telewizji, które pokazują programy dla dzieci (TVP 1, TVP 2, TVP Polonia, Polsat, TV 4, Puls), okazało się, że są pełne niedozwolonych przez ustawę o radiofonii i telewizji reklam.

– We wszystkich skontrolowanych programach stwierdzono obecność reklam słodyczy (cukierków, ciastek, batonów), przekąsek (chrupki Cheetos, chipsy Lays, Wiejskie Ziemniaczki), tzw. napojów energetycznych (Red Bull, Energy Drink, Tiger), napojów gazowanych, a także żywności typu fast food (McDonald's, KFC) – wylicza Katarzyna Twardowska.

Nadawcy składają teraz w tej sprawie wyjaśnienia, a branża bierze się do autocenzury.

– Reklam żywności kierowanych do dzieci poniżej 12. roku życia nie można zamieszczać przed programami, w których stanowią one ponad 35 proc. widowni. W Radzie Reklamy powstaje teraz mechanizm samoregulacyjny tworzony wspólnie z producentami żywności i nadawcami – mówi Konrad Drozdowski.

Ściszanie internetu

Swoje zasady dotyczące norm, jakie powinny spełniać reklamy, ma nie tylko telewizja, ale np. także internet. Tam także do 2010 roku głośne reklamy włączające się automatycznie po wejściu na daną stronę www były plagą i mocno denerwowały internautów. Problem rozwiązały wprowadzone przez samą branżę, poprzez organizację IAB Polska, standardy dla reklamy graficznej (display) w Polsce. Obowiązujący do dzisiaj dokument to tabela mieszcząca się na jednej kartce, wyraźnie mówiąca o tym, że dźwięk w reklamie powinien być słyszalny wyłącznie po najechaniu na nią przez internautę. Przy okazji branża uregulowała wtedy techniczne standardy reklam w sieci.

Zbyt głośne reklamy to nie tylko kwestia indywidualnego odbioru. Podobnie jak inne kraje, mamy szczegółowo ustalone od strony technicznej zasady, jak głośna może być reklama w telewizji.

– Europejska Unia Nadawców (EBU) wprowadziła zalecenie R128 (Normalizacja głośności i dopuszczalny maksymalny poziom sygnałów fonicznych) regulujące zasady poziomowania głośności w telewizji tak, by średnia głośność nie zmieniała się np. podczas przełączania kanałów w telewizji i by za każdym razem nie trzeba było regulować jej od nowa – mówi „Rz" Krzysztof Lemiech z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.

Pozostało 90% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie