Zbyt głośne reklamy to nie tylko kwestia indywidualnego odbioru. Podobnie jak inne kraje, mamy szczegółowo ustalone od strony technicznej zasady, jak głośna może być reklama w telewizji.
– Europejska Unia Nadawców (EBU) wprowadziła zalecenie R128 (Normalizacja głośności i dopuszczalny maksymalny poziom sygnałów fonicznych) regulujące zasady poziomowania głośności w telewizji tak, by średnia głośność nie zmieniała się np. podczas przełączania kanałów w telewizji i by za każdym razem nie trzeba było regulować jej od nowa – mówi „Rz" Krzysztof Lemiech z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
Jak dodaje, mechanizm zaproponowany przez EBU działa, jest też opisany w kodeksie dobrych praktyk stworzonym podczas prac nad wdrażaniem cyfrowej telewizji naziemnej w zespole międzyresortowym ds. TV cyfrowej.
– Są też w tej sprawie zalecenia Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU). W Polsce w celu spełniania tych wymagań stosowane jest rozwiązanie opracowane przez Laboratorium Dolby – wylicza Lemiech.
Mamy też, jeszcze z czasów analogowej telewizji naziemnej, rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie sposobu prowadzenia w programach radiowych i telewizyjnych działalności reklamowej i telesprzedaży, w którym jasno jest napisane, że poziom głośności emitowanych reklam i telesprzedaży nie powinien przekraczać poziomu głośności audycji je poprzedzających w ostatnich 20 sekundach.