W wielu krajach unijnych, m.in. Austrii, Czechach, Portugalii, usługi administracji już w 100 proc. są dostępne przez Internet. Ale część krajów, w tym Polska, jest zapóźniona – wynika z ogłoszonego w piątek raportu Komisji Europejskiej „ICT Progress”. Bruksela zapowiedziała również nowe projekty, które pozwolą m.in. na międzynarodową akceptację podpisów elektronicznych. Część z nich ruszy już w maju.
Cała Unia dokonała w ubiegłym roku znacznego postępu w rozwoju i wykorzystaniu Internetu. Liczba internautów wzrosła o 40 mln, w rezultacie czego z sieci korzysta 250 mln mieszkańców wspólnoty.
– Równie dobra wiadomość to fakt, że 77 proc. przedsiębiorstw, 67 proc. szkół i 48 proc. lekarzy, odnosi korzyści dzięki szybkim łączom internetowym – powiedziała unijna komisarz Viviane Reading. Ale ciągle 40 proc. mieszkańców krajów Unii nie korzysta z Internetu. Do sieci nie zagląda niemal dwie trzecie Rumunów i Bułgarów, gdy np. w Danii tylko co dziesiąty obywatel.
Głównym problemem Polski jest nie tyle niska liczba internautów (ok. 40 proc. obywateli), ile słabe wykorzystanie Internetu w sektorze publicznym. W Polsce tylko jedną czwartą usług publicznych dla przedsiębiorstw i obywateli (od uzyskania zezwoleń, zaświadczeń, rejestracji firm po sprawy podatkowe) można załatwić przez sieć. Wdrażanie podpisu elektronicznego, którego powszechne stosowanie chce m.in. wesprzeć Komisja Europejska – trwa w Polsce od siedmiu lat. – Ludzie i firmy muszą mieć powód, aby korzystać z Internetu i e-podpisu, administracja go nie stwarzała – uważa Andrzej Bendig-Wielowiejski, prezes firmy Unizeto Technologies.
Autorzy raportu napisali, że zaledwie 30 proc. szkół w Polsce spełnia unijne kryteria wykorzystania sieci w edukacji. Bruksela wyznaczyła sobie cel, aby za dwa lata wszystkie szkoły miały dostęp do szybkiego Internetu.