Nowe, tymczasowe kierownictwo Telewizji Polskiej podtrzymało zapowiedzi poprzedniego zarządu kierowanego przez Romualda Orła. – Zakończymy ten rok z zyskiem w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych – zapowiedział Jacek Snopkiewicz, od piątku p.o. rzecznika TVP. O konkretnych liczbach mówić nie chciał.
TVP ubiegły rok zamknęła 205,6 mln zł straty netto, choć jeszcze w 2008 roku wykazała ponad 100 mln zł zysku, oraz spadkiem przychodów do 1,78 mld zł. Słabe wyniki to nie tylko efekt przerostu zatrudnienia w firmie, ale i kurczących się wpływów z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Poprzedni zarząd telewizji informował, że w tym roku liczy, iż w najlepszym razie dostanie z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 190 mln zł, podczas gdy w ubiegłym roku było to jeszcze 301 mln zł.
Powrót do rentowności ma umożliwić restrukturyzacja. Nowy zarząd nie zdecydował na razie, co z zapowiadanymi wcześniej zwolnieniami grupowymi. W lipcu tego roku poprzedni zarząd TVP negocjował ze związkami zawodowymi zwolnienia grupowe sięgające nawet 800 osób. Wówczas rozmowy zakończyły się bez porozumienia.
– Obecny zarząd dał sobie dwa tygodnie na podjęcie decyzji – mówił Marian Kubalica,
p.o. dyrektora biura zarządu i spraw korporacyjnych. – Mamy trzy możliwości: albo przeprowadzić planowane zwolnienia, albo ograniczyć je wyłącznie do części administracyjnej, albo całkowicie z nich zrezygnować – dodał. Jak wynika z informacji „Rz”, w sprawie zwolnień grupowych w lipcu w zarządzie TVP był konflikt między Pawłem Paluchem i Włodzimierzem Ławniczakiem, którzy obecnie stanowią dwuosobowy zarząd spółki. Ławniczak popierał zwolnienia, Paluch był im przeciwny. Nie wiadomo, jak siły w zarządzie rozkładają się teraz.