Zarabianie na takich projektach, choć cieszą się one coraz większą popularnością internautów, pozostaje jedną z największych bolączek internetowych firm oferujących tzw. wideo na żądanie. – Użytkownicy przyzwyczaili się, że wszystko w Internecie jest za darmo. Eksperymentowaliśmy w naszym serwisie z płatnościami za obejrzenie pojedynczego odcinka serialu czy filmu, z zarabianiem na reklamach, współpracowaliśmy ze sponsorami. Dziś już wiemy, co działa, a co nie – mówi Marcin Pery, prezes spółki Redefine, do której należy internetowa platforma Ipla. Ma ona ok. 2,5 mln użytkowników miesięcznie. Gros przychodów platformy wciąż pochodzi z reklam.
Rok temu Pery zapowiadał, że na przełomie 2010 i 2011 roku spółka, w którą właściciel Telewizji Polsat zainwestował kwoty liczone w milionach złotych, będzie rentowna. Jej przychody w tym roku mają wynieść ponad 20 mln zł. – Gdy projekt będzie miał trzy lata, w połowie przyszłego roku, będę mógł powiedzieć, że przynosi zysk – zapowiada Pery. Pomóc ma w tym rozszerzanie oferty i zasięgu Ipla na inne urządzenia niż komputery. Aplikację konieczną do odbierania pokazywanych tam polsatowskich seriali, hollywoodzkich filmów czy relacji z wydarzeń sportowych można pobrać na telefony komórkowe, w planach jest m.in. aplikacja na iPada i tablet GalaxyTAB Samsunga, Ipla jest też dostępna z częścią swojej oferty w telewizorach Panasonic i w cyfrowych pakietach telewizji kablowej Toya.