Dla słuchaczy korzyści ze startu takiej usługi byłyby wymierne. Tylko dzięki uruchomieniu jednego pakietu cyfrowych stacji zamiast obecnych siedmiu kanałów o zasięgu ogólnopolskim (RMF FM, Radio Zet, publiczne Jedynka, Dwójka, Trójka i Czwórka oraz Radio Maryja) mieliby ich kilkanaście (jeden cyfrowy pakiet mieści 12 stacji).
W Polsce możliwe jest uruchomienie aż siedmiu takich pakietów. Ale problem jest już ze startem pierwszego.
Nadawcy, zwłaszcza ci, których kanały nie docierają dziś do całego kraju (jak np. Radio Eska, RMF Classic, Tok FM, Chilli Zet czy Radio PiN), teoretycznie powinni być taką usługą zainteresowani. Jednak w większości nie są.
– Największe komercyjne grupy radiowe (Grupa Radiowa Agora, Eurozet, RMF FM i Grupa Radiowa Time – red.) wystosowały do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wspólne stanowisko w sprawie tej usługi. Mówimy w nim, że nie jesteśmy co do zasady przeciwni cyfrowemu radiu naziemnemu, ale uważamy, że dziś rynek nie jest w stanie sfinansować tej usługi – mówi Leszek Kozioł, prezes Radia Eska. – Widać też, że dystrybucja mediów zmierza ku zupełnie innym kanałom i tradycyjne nadawanie przestanie mieć znaczenie dominujące w perspektywie kilkunastu lat – dodaje.
Cyfrowe radio naziemne ma jednak i zwolenników, dzięki którym najprawdopodobniej ruszy ono w tym roku. Chętne do jego uruchomienia są firmy dosyłające radiowy sygnał, dla których ta usługa oznacza dodatkowe wpływy. Zarówno Emitel, jak i konkurencyjny Info TV Operator prowadzą już testy wspólnie z Polskim Radiem. To publiczny nadawca ruszy bowiem jako pierwszy w kraju z cyfrowymi kanałami.