Wytwórnia stała się najprawdopodobniej celem ataków hakerów z Korei Północnej. Władze w Phenianie miała doprowadzić do wściekłości wprowadzana na ekrany komedia "The Interview" z James Franco i Sethem Rogenem, opowiadająca o próbie zamachu na komunistycznego dyktatora kraju Kim Dzong Una. Za półnokoreańskim wątkiem przemawia zestaw hakerskich narzędzi użytych przy podobnych atakach na stacje telewizyjne i bankomaty w Korei Południowej – twierdzi "Wall Street Journal" powołujący się na anonimowe źródła.
Niewykluczone, że hakerzy nie poprzestaną na zemście na Sony i zaatakują także inne amerykańskie biznesy – twierdzi FBI. Służby zajmujące się zwalczaniem cyberprzestępczości informują operatorów dużych systemów o potencjalnych zagrożeniach i możliwym zasięgu szkód, jakie wyrządzić mogą hakerzy. Podczas podobnych śledztw Federalne Biuro Śledcze stara się na bieżąco współpracować z sektorem prywatnym, aby zapobiec podobnym atakom na inne firmy.
Atak na Sony okazał się bardzo poważny. 24 listopada hakerzy skutecznie unieruchomili system poczty elektronicznej studia filmowego i włamali się do systemu. Wykradziono z niego kopie pięciu filmów, w tym dwóch dopiero wprowadzanych na ekrany, które od razu pojawiły się na pirackich portalach. Na ekranach komputerów w sieci Sony pojawił się wizerunek szkieletu oraz napis ""Hacked by #GOP" (skrót od nazwy grupy Guardians of Peace). Niektóre funkcje systemu, np. pocztę elektroniczną udało się uruchomić dopiero w tym tygodniu.