Autor Janusz Cisek był dyrektorem nowojorskiego Instytutu Józefa Piłsudskiego, jest współautorem, wraz z Wacławem Jędrzejewiczem, fundamentalnej kroniki życia Marszałka. Dlatego dość oczywiste, że koncentruje się na jego zasługach, a nie próbuje wskazywać jego wad i błędów. Właściwie jedyna, pośrednia zresztą, krytyka Marszałka dotyczy aresztowanych na jego polecenie przywódców opozycji. Cisek pisze, że poddano ich niezwykle surowemu regulaminowi, nieadekwatnemu do ich statusu społecznego i zarzucanych czynów.
Trzy dokonania w życiu Piłsudskiego uważa Janusz Cisek za kluczowe: wymarsz Strzelców z Oleandrów, kontrofensywę znad Wieprza i plan wojny prewencyjnej przeciw Niemcom.
Przez powstałe z inicjatywy Piłsudskiego i kierowane przez niego Związki Strzeleckie przeszło, szkoląc się na przyszłych żołnierzy i oficerów polskiego wojska około 25 tys. młodych ludzi. Bez wątpienia można określić ich pokoleniem JP I, skoro takim skrótem określa się od niedawna Józefa Piłsudskiego. Chociaż władze Austro-Węgier nakazały szybko zaprzestać działalności oddziałowi Piłsudskiego, który 6 sierpnia 1914 roku wkroczył do zaboru rosyjskiego, to jednak bez wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej nie byłoby przecież Legionów.
Powstały one bowiem w wyniku zabiegów polityków galicyjskich, którzy – jak pisze Cisek – nie byli wprawdzie entuzjastami powstańczych działań Piłsudskiego, trafnie ocenili jednak doniosłość jego wystąpienia i uznali, że Polacy muszą rzucić swoje wojsko na szalę zmagań nie tylko militarnych, ale i politycznych. Cisek przytacza słowa Piłsudskiego, że Naczelny Komitet Narodowy, sformowany przez nich, uratował mu egzystencję polityczną i przypomina ogromne zasługi w tworzeniu Legionów profesora Juliusza Leo, prezydenta Krakowa, postaci niestety zapomnianej.
Warte uwagi są słowa rozkazu Piłsudskiego do legionistów z 1915 roku: „Na śmierć czy na życie, na zwycięstwa czy na klęskę idźcie czynem wojennym budzić Polskę do zmartwychwstania”. Piłsudski wiedział, że nawet przegrana może przynieść owoce. On sam przecież wychował się w kulcie powstania 1863 roku, co wpłynęło na wybór jego drogi życiowej. W wykładach o historii militarnej powstania styczniowego wygłoszonych w 1912 r. mówił, że powstanie to powinno być inspiracją dla kolejnych pokoleń, z których każde ma obowiązek walki o niepodległość.