Wczoraj, 1 października, w Światowy Dzień Muzyki, przybyli do Pałacyku Kasyno w Podkowie Leśnej, gdzie w każdą pierwszą sobotę miesiąca odbywa się cykl „Jazz w Kasynie - Włodek Pawlik zaprasza..."
Muniak i Pawlik występowali razem na przełomie lat 80. i 90. dając najważniejszy koncert na festiwalu Jazz Jamboree. Połączyło ich zamiłowanie do tego, co w jazzie najważniejsze - do improwizacji. Najlepiej słychać to było, kiedy grali standardy: nowocześnie, z polotem i uczuciem. Dlatego spotkanie po latach było tak oczekiwane przez miłośników jazzu.
Włodek Pawlik ma w Podkowie Leśnej i okolicach grono swoich wiernych fanów, ale tym razem pod Pałacykiem zaparkowało więcej samochodów z warszawskimi rejestracjami.
Koncert rozpoczął się z dużym ładunkiem energii, a ta znalazła swe ujście w temacie „There is No Greater Love" Ishama Jonesa, granym w latach 50. przez kwintet Milesa Davisa. Tyle, że Davis interpretował go w balladowym stylu, a Pawlik i Muniak postanowili przyspieszyć tempo wspierani przez znakomitą sekcję rytmiczną: kontrabasistę Pawła Pańtę i perkusistę Pawła Dobrowolskiego.
W „Get Out of Town" Cole Portera błyskotliwą solówkę wykonał Włodek Pawlik, co wyraźnie zdopingowało jego gościa do wzięcia głębszego oddechu i mocniejszych zadęć na swoim instrumencie. - Teraz będzie utwór „Lament", proszę wyjąć chusteczki - zapowiedział kolejny standard Włodek Pawlik. To była tylko chwila wytchnienia dla muzyków i słuchaczy, a także przyjemność delektowania się brzmieniem akustycznych instrumentów.