John Scofield uosabia to, co we współczesnym jazzie najciekawsze – poszukiwanie nowych dróg improwizacji. Swą kreatywnością przyciąga zarówno wyrafinowanych miłośników jazzu, jak i słuchaczy lubiących każdy rodzaj ciekawej muzyki.
Dobrze pamiętam pierwszy występ Scofielda w Sali Kongresowej w październiku 1983 r. Zapamiętała go również nasza publiczność, bo wtedy po raz pierwszy do Polski przyjechał Miles Davis, a Scofield był jego gitarzystą. Najlepszy występ amerykański gitarzysta miał z triem Medeski Martin & Wood na Torwarze. Czterech muzyków prześcigało się w pomysłach, wzajemnie inspirowało się, tworząc wizjonerski spektakl improwizacji.
Trio Scofielda z basistą Steve'em Swallowem i perkusistą Billem Stewartem było gościem Leszka Możdżera podczas spektakularnego koncertu „Możdżer+" w Gdańsku w 2010 r. Był to najlepszy i na wskroś jazzowy akcent wieczoru na Targu Węglowym.
Teraz Scofield przyjeżdża do Polski w trakcie światowej trasy koncertowej swojego kwartetu, która zaczęła się 30 sierpnia w Danii. Zaangażowany w liczne specjalne projekty, jak choćby ostatni orkiestrowy album „54", lubi wracać do grania w małym zespole. Zagadką pozostaje obecność w zespole pianisty i wokalisty Nigela Halla.
A duet Amadou & Mariam to para niewidomych śpiewaków z Mali, których kariera nabrała blasku, kiedy odkrył ich Manu Chao i zaprosił do Francji, realizując album „Dimanche Bamako" oraz serię koncertów. Mariam Doumbia i Amadou Bagayoko poznali się w instytucie dla niewidomych 30 lat temu, a połączyło ich zamiłowanie do muzyki. Znaleźli oryginalny styl dla współczesnych afrykańskich piosenek, a żarliwe interpretacje zjednują im coraz większe rzesze słuchaczy na świecie.