Takie spotkania zdarzają się rzadko. Oboje są wręcz rozchwytywani i trudno im znaleźć termin dogodny dla obojga. Czasem tak się zdarza, bo oboje chcą tego, coś ich łączy i zbliża do siebie. Są ogromnie wymagający i bezkompromisowi w swej sztuce.
Garrick Ohlsson – zwycięzca Konkursu Chopinowskiego sprzed ponad 40 lat – to dziś najwybitniejszy pianista amerykański. Jeśli nie jest w ekstraklasie światowej, to dlatego, że mu na tym niespecjalnie zależy. Ważne, że każdy jego występ przynosi interpretacje na najwyższym poziomie.
Ewa Podleś o głosie, jaki pojawia się raz na kilkadziesiąt lat, śpiewała w największych teatrach świata. Ma rzesze fanów w Europie, w Ameryce jest ich jeszcze więcej. A jednak są sławniejsze od niej gwiazdy, bo też nigdy nie zabiegała o popularność. Bardziej ceni możliwość pracy z artystami takimi jak Garrick Ohlsson.
On darzy ją sympatią i szacunkiem. Specjalnie dla niej nauczył się na pamięć wykonywanych razem utworów, czego inni pianiści partnerujący śpiewakom nigdy dziś nie czynią. Wystarczy popatrzeć, jak podczas tego koncertu Garrick Ohlsson czujnie śledzi Ewę Podleś, by podążać nie tylko za jej tempem, ale wręcz za oddechem. I wiadomo, kto w tym duecie jest ważniejszy.
Na płycie DVD otrzymaliśmy rejestrację koncertu, który odbył się na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie w 2011 r. Ewa Podleś zaśpiewała dwa cykle pieśni Modesta Musorgskiego. Muzycznie utrzymane są w podobnej stylistyce, ale ich klimat jest skrajnie odmienny. Oba zinterpretowała momentami wręcz genialnie.