Przypomnijmy, co powiedział wicepremier: - Jeśli Donald Tusk wygra wybory prezydenckie, to może utrzymać funkcję szefa PO. Wygląda na to, że zapowiedź Grzegorza Schetyny to tylko rąbek większego planu. "Tusk. Mocny człowiek Europy. Wynik wyborów pozwala mu myśleć o przywództwie w Unii" czytamy na froncie tygodnika. A zatem debaty konstytucjonalistów nad połączeniem funkcji prezydenta i szefa partii to kaszka z mleczkiem. Prawdziwa gra toczy się o to, jak połączyć fotele prezydenta, premiera i szefa Unii - i nie chodzi wcale o architekta, który zaprojektuje taki mebel. Następną wypowiedzią PO będzie testować reakcję już nie tylko polskiej ale europejskiej opinii publicznej na takie kombinacje instytucjonalne. Pewnie jest gdzieś już gotowa stosowna poprawka do Traktatu Lizbońskiego
"Nie wszyscy w PO byliby zadowoleni z mandatu dla satyryka" - martwi się Dziennik. O co chodzi? Gdyby Danuta Huebner pozostała na stanowisku komisarza UE musiałaby oddać niedawno zdobytą legitymację posła do PE. Wówczas na jej miejsce weszłaby osoba, z kolejnym wynikiem wyborczym - Zulu-Gula czyli Tadeusz Ross. Polityków PO można pocieszyć, że fotel w europarlamencie dla Rossa to odprysk większej układanki. Najpierw szefem KE musiałby zostać znów Jose Barroso, później przewodniczącym PE Jerzy Buzek. Wówczas nie dostalibyśmy - jak donosi dzisiejszy Dziennik dwie strony wcześniej - bardziej prestiżowej teki w Komisji niż resort przemysłu dla Janusza Lewandowskiego, który zostanie polskim komisarzem UE... Ach no i wszystko jasne. Spór o to, czy komisarzem będzie Huebner czy Lewandowski został rozstrzygnięty przez "Dz". Zadecydował - Tadeusz Ross. Na serio! W porównaniu z szachową rozgrywką wicepremiera Schetyny to tylko bierki.
Inna intryga międzynarodowa w Gazecie Wyborczej. Najkrócej rzecz przedstawiając Adam Wajrak chce skłócić rząd Donalda Tuska z Rosją a nawet Japonią. Dziennikarz-ekolog namawia rząd, by wysłał swego przedstawiciela na spotkanie Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej. Polski głos, zdaniem Wajraka, może zaważyć o przetrwaniu tych pięknych, wielkich zwierząt. Ale też na relacjach zagranicznych - przeciwko ograniczeniom połowu wielorybów opowiada się m.in Rosja. Ledwo co rząd Tuska wynegocjował, by polskie mięso wróciło na rosyjski rynek, a już szykuje się kolejna draka. Jeśli Polska nie wyśle swego przedstawiciela powstanie podejrzenie, że to "wynik aktywności którejś z wielorybniczych ambasad. Zgadnijcie której" - pyta. No której?
- EuroPride to taki rozbieg przed Euro 2012. Gej, lesbijka czy kibic to turysta, który powinien wynieść z Polski jak najlepsze wrażenia - wyjaśnia kolejną międzynarodową intrygę w Gazecie Wyborczej Yga Kostrzewa, współorganizatorka tzw. parady równości w Warszawie. Za rok w Polsce odbędzie się wielka parada m.in. homoseksualistów, dlatego też tegoroczny wiec był tylko przygrywką do wielkiego EuroPride. Zresztą sam tytuł artykułu w "GW" mówi wszystko - "Rozgrzewka przed EuroPride".
A teraz ćwiczenie z logiki. Jeśli niedzielna parada była rozgrzewką przed EuroPride, zaś EuroPride będzie rozbiegiem przed Euro 2012, wczorajsza tęczowa parada jest przygotowaniem do Euro 2012. OK!