W komentarzu obok Piotr Pacewicz usiłuje winę dzielić między hurraoptymizm reformatorów (którzy byli pewni, że zmuszenie sześciolatków, aby poszli do szkół się powiedzie), a konserwatyzm rodziców (okazało się, że tylko 3 proc. matek i ojców gotowych jest przedwcześnie posłać swoje dzieci do szkół).
A moim zdaniem źle się nie stało. To dla MEN doskonała okazja, aby wycofać się z aberracyjnych pomysłów, wymyślonych chyba tylko dlatego, aby państwu wcześniej doszedł jeden rocznik podatników. Przedszkolaki nie będą miały nauki czytania i pisania? I bardzo dobrze! Niech się tego uczą w szkole, jak było „od zawsze”. Bo niby dlaczego już sześciolatki mają być poddawane lekcyjnym stresom. Zostawmy im ten dodatkowy rok dzieciństwa.
+++
Agnieszka Kublik na tropie eurosceptyków. Dziennikarka „GW” wykryła, że „Wiadomości” podały, iż w Wielkiej Brytanii są nastroje eurosceptyczne i pojawiają się pomysły, aby wystąpić z Unii Europejskiej. Podanie tej informacji to chyba dla pani Kublik skandal i dowód na polityczną stronniczość TVP w sprawie UE.
A dla mnie ten tekst w „GW” jest dowodem na to, że wirus „choroby Hanny Lis” wciąż jest silny i aktywny. Przypomnijmy: pani Lis uznała, że jej widzowie nie muszą widzieć o politycznych afiliacjach szefowej instytutu badawczego przygotowujących oceny europosłów. Pani Kublik natomiast uważa, że widzom należy oszczędzić informacji o nastrojach w Wielkiej Brytanii. Dlaczego? Bo mogliby zacząć myśleć o Unii niekoniecznie tak, jak pisze o niej „Gazeta”? Niestety - opisując tę sprawę dziennikarka „Wyborczej”, sama musiała podać swoim wiernym czytelnikom (dotąd pewno tego nieświadomym) wiadomość, że Brytyjczycy bardzo nie lubią Unii. Ależ musiało to ją boleć...