Dlaczego temat lokalnej żywności przestał być niszowy? Jak wpływają na niego wojna, pandemia, kryzys klimatyczny i polityka polskich samorządów? Szeroko wyjaśnia to raport pt. „Bezpieczna. Suwerenna. Najedzona”, przygotowany przez Koalicję Suwerenności Żywnościowej. Alicja Wójcik, jej koordynatorka, opowiada o 10 rekomendacjach dla rządzących, które z niego płyną.
Czytaj więcej
Budowa nowej eko-hali w Broniszach to element szerszego planu, w którym rząd chce skracać łańcuch...
Bezpieczeństwo żywnościowe czy suwerenność żywnościowa – o co powinna walczyć Polska?
Alicja Wójcik już na początku rozmowy podkreśla, że suwerenność żywnościowa to krok dalej niż bezpieczeństwo żywnościowe, bo – jak mówi – „lokalne społeczności mają prawo do decydowania o tym, jak odbywa się produkcja, dystrybucja i konsumpcja tej żywności”. Tłumaczy, że w globalnych realiach taki model realizuje dziś jedynie garstka państw.
Wójcik opisuje, dlaczego w ogóle powstała Koalicja Suwerenności Żywnościowej. Złożyły się na to jednocześnie pandemia, kryzys klimatyczny i wojna na Ukrainie. Jak zauważa: – Pandemia nam uświadomiła, że łańcuchy dostaw, które wydają nam się oczywiste, w bardzo szybki sposób mogą się załamać.
Sporo miejsca poświęca roli samorządów. To wokół nich – i dzięki pierwszemu Kongresowi Miast dla Suwerenności Żywnościowej – zawiązała się koalicja. Wójcik podkreśla, że żywność łączy ludzi ponad podziałami, mówiąc: – Byliśmy w stanie zebrać osoby z prawicy, z lewicy i z centrum, bo ta dyskusja jest ponad podziały polityczne.