Reklama

Polacy nie wierzą w Polskę wśród najbogatszych państw świata

Jedynie 16 proc. badanych ocenia zamożność kraju na tyle wysoko, by znalazł się wśród 20 najzamożniejszych na świecie. Więcej widzi miejsce Polski nawet poza pierwszą 50. Eksperci mówią o deficytach edukacji ekonomicznej.

Publikacja: 04.12.2025 04:01

Polacy nie wierzą w siłę polskiej gospodarki

Polacy nie wierzą w siłę polskiej gospodarki

Foto: Jaap Arriens / NurPhoto / NurPhoto via AFP

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jak Polacy postrzegają zamożność Polski na tle innych krajów?
  • Jakie są przyczyny niedoceniania przez Polaków pozycji ekonomicznej swojego kraju?
  • W jaki sposób międzynarodowe rankingi ekonomiczne obrazują miejsce Polski w świecie?
  • Jak różnice dochodowe wpływają na postrzeganie bogactwa w Polsce?
  • Dlaczego statystyki makroekonomiczne nie zawsze odzwierciedlają sytuację codziennego życia obywateli?
  • Jakie wyzwania stoją przed Polską, by znaleźć się w czołówce najbogatszych krajów świata?

W październiku Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłosił, że według jego prognoz PKB Polski osiągnie w tym roku 1,04 bln dol. Oznaczać to będzie, że staniemy się 20. największą gospodarką świata. Wie o tym jednak mniej niż co piąty Polak, a zdaniem aż 43 proc. nasz kraj pod względem zamożności zajmuje raczej miejsce od 51. do 100. na świecie – wynika z badania ARC Rynek i Opinia, którego wyniki „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.

Polacy nie doceniają Polski 

– Polacy tradycyjnie lubią narzekać na swoją sytuację zdrowotną, majątkową, finansową itp. W takiej narracji trudno przyznać, że mamy się czym chwalić. Jednocześnie wielu Polaków ciągle ma realnie dosyć trudną sytuację finansową i w takim kontekście trudno to powiązać z bardzo dobrą sytuacją ekonomiczną kraju – komentuje wyniki badania dr Adam Czarnecki, wiceprezes ARC Rynek i Opinia. Zgodnie z badaniem firmy 11 proc. wciąż ocenia Polskę jako kraj biedny, choć jednocześnie 54 proc. dobrze ocenia sytuację gospodarczą kraju. Niewiele mniej, bo 46 proc. widzi ją w ciemnych barwach. 

Czytaj więcej

G20 to elitarny klub. Czy daje realne korzyści?

– Niektórzy pamiętają jeszcze propagandę z czasów gierkowskich, która głosiła, że PRL jest dziesiątą potęgą przemysłową świata. Było to czystą manipulacją i fikcją. Dlatego teraz trudno może być uwierzyć tym osobom, zwłaszcza starszym, że realnie mamy dobrą pozycję gospodarczą na tle innych krajów – podkreśla dr Adam Czarnecki.

Reklama
Reklama

Agnieszka Durlik, członkini zarządu Krajowej Izby Gospodarczej zauważa, że to, jak statystyczny Polak postrzega kondycję polskiej gospodarki, zależy głównie od relacji ekonomicznych w jego najbliższym otoczeniu, a one często nie pokrywają się ze wskaźnikami na poziomie makro. – Statystyczny obywatel ciągle pamięta niedawny poziom inflacji, obawia się o pracę, często jego portfel uzależniony jest od kondycji mikro lub małej firmy, dla której lub z którą pracuje, a ich kondycja nie jest tak dobra jak kondycja dużych firm – mówi ekspertka. Jej zdaniem pozostaje mieć nadzieję, że wskaźniki makroekonomiczne znajdą w najbliższym czasie przełożenie na kondycję sektora MSP. – Wiele zależy tutaj od działań deregulacyjnych i skali wdrożenia przez polityków w życie podejścia „myśl najpierw o małym biznesie” – mówi Agnieszka Durlik.

Na razie niemal po równo rozkładają się opinie optymistyczne i pesymistyczne, jeśli chodzi o nastawienie Polaków do nadchodzących 12 miesięcy w gospodarce. 

Czytaj więcej

Polska gospodarka przyspiesza. PKB wyżej o 3,8 procent rok do roku

– Jest coś w naszej naturze, co od wieków każe nam narzekać i czasami szukać przysłowiowej „dziury w całym”. Co więcej krytyka dużego rozwarstwienia dochodów przypomina trochę spór Kargula z Pawlakiem, gdzie w istocie chodziło nie o to, żeby jednemu było lepiej, ale o to, żeby ten drugi miał gorzej – ocenia dr Marcin Wojewódka, Instytut Emerytalny, Forum Ekspertów Ad Rem. – Do tego dochodzi analfabetyzm ekonomiczny, gdzie nasi rodacy trzymają gros oszczędności na lokatach bankowych, a potem dziwią się, że w praktyce tracą na wartości. Rządzący nie pomagają, gdyż od kilkudziesięciu lat za tymi słusznymi hasłami rozwoju i bogacenia się przez indywidualnych obywateli nie idzie praktycznie żadna edukacja ekonomiczna, o inwestycyjnej czy oszczędnościowej nie wspominając – mówi ekspert.

Polska idzie gospodarczo w górę 

– Polska bez wątpienia wykonała w ostatnich dekadach ogromny skok cywilizacyjny, stając się dużą, zdywersyfikowaną gospodarką, ważną dla globalnych łańcuchów dostaw. PKB per capita w parytecie siły nabywczej sięga już ok. 80 proc. średniej UE, podczas gdy w 2004 r. było to zaledwie ok. 51 proc. Problem w tym, że statystyki i doświadczenie codziennego życia to dwie różne perspektywy – wskazuje prof. Dominika Wojtowicz z Katedry Ekonomii w Akademii Leona Koźmińskiego. – Przeciętny obywatel patrzy nie na rankingi, lecz na własny portfel, ceny mieszkań, samochodów, raty kredytu i koszty usług – a te wciąż każą mu widzieć Polskę bardziej jako „średniaka” niż jeden z najzamożniejszych krajów na świecie. Kluczowe jest też to, do kogo się porównujemy – dodaje. Polacy tradycyjnie zestawiają swoją sytuację z bliską nam Europą Zachodnią. – Jeśli mentalnym punktem odniesienia jest Londyn czy Kopenhaga, a nie Phnom Penh czy Addis Abeba, to trudno oczekiwać, by Polacy mieli poczucie szczególnego bogactwa. Ten obraz wzmacniają widoczne nierówności dochodowe, które budują przekonanie, że owszem, Polska bogaci się, ale korzystają na tym jedynie wybrane grupy społeczne – wskazuje ekonomistka.

Potwierdza to badanie: jedynie 4 proc. widzi małe rozwarstwienie dochodów w społeczeństwie, 43 proc. średnie, ale aż 53 proc. ocenia je jako duże. – Duże znaczenie ma ograniczona świadomość ekonomiczna społeczeństwa. Makroekonomia pozostaje dla większości abstrakcyjną dziedziną, a Polacy częściej orientują się w bieżących cenach żywności czy wysokości rat kredytów niż w danych o PKB, zależnościach rynkowych, produktywności, itp. – wskazuje dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. – Można zatem stwierdzić, że relatywnie niska ocena obywateli pozycji Polski w świecie jest mieszanką codziennych doświadczeń finansowych, kulturowego pesymizmu i deficytów edukacji ekonomicznej – dodaje.

Reklama
Reklama

Dane potwierdzają skok polskiej gospodarki

Pod względem wielkości gospodarki w ostatnim dziesięcioleciu prześcignęliśmy m.in. Tajwan i Szwajcarię, ugruntowaliśmy też pozycję nad Belgią czy Szwecją. Co jednak kluczowe: to po prostu „wartość” polskiej gospodarki, jej rocznego „urobku”. Rośniemy w tym zestawieniu nie tylko siłą naszego wzrostu gospodarczego – w ostatnich dekadach wyższego niż większość krajów Europy Zachodniej czy innych krajów rozwiniętych – ale też, w ostatnim czasie, mocą polskiego złotego (im droższy wobec dolara, tym więcej wynosi PKB Polski w przeliczeniu na tę walutę).

Czytaj więcej

Szokujące prognozy Saxo Banku: Polska zatrzymuje się na 72 godziny

Niezwykle istotne jest też po prostu to, że jesteśmy stosunkowo dużym krajem np. na tle UE, z głębokim rynkiem pracy. Sama wartość PKB to jednak nie wszystko, jeśli chodzi o zamożność kraju. Pod względem PKB per capita (na osobę), uwzględniając jeszcze różnice w sile nabywczej (czyli w poziomie cen między gospodarkami), plasujemy się w danych MFW w okolicach 40. miejsca na świecie. Aby dojść do dwudziestego miejsca (w tych okolicach są m.in. Niemcy, Szwecja czy Australia), wskaźnik PKB per capita dla Polski musiałby jeszcze urosnąć o około 40 proc. Ba, w samej UE zajmujemy pod tym względem miejsce pod koniec drugiej dziesiątki, będąc na poziomie blisko 80 proc. średniej unijnej. Dość podobnie jest w przypadku innej miary dobrobytu: tzw. rzecz konsumpcji prywatnej (AIC). To wartość wszystkich towarów i usług, z których korzystamy (nie tylko kupujemy, ale też dostajemy od państwa, np. edukacja albo ochrona zdrowia). Po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej, w 2024 r. byliśmy tu na poziomie 84 proc. średniej unijnej, co dawało nam 19. miejsce w UE.

Gospodarka
Unia sięgnie po więcej rosyjskich pieniędzy. Jest nowy plan
Gospodarka
Prof. Dani Rodrik: Europa jest przystankiem w pół drogi
Gospodarka
Czy UE pomogła polskiej gospodarce? Jednoznaczna ocena Polaków
Gospodarka
Nie tylko fundusze, ale też rynki zbytu i inwestycje zagraniczne. To dała Polsce UE
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Gospodarka
Belgia broni rosyjskich pieniędzy. Bo sama na nich dobrze zarabia?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama