Najbliższe tygodnie zdecydują o kształcie i kondycji PiS

Jaką drogą podąży partia? Pokaże to skład samorządowych list wyborczych.Na razie zapowiada się, że tzw. liberałowie się na nich nie znajdą

Aktualizacja: 06.09.2010 22:20 Publikacja: 06.09.2010 22:17

"Wszelkie informacje o mojej "abdykacji" czy dymisji są całkowicie nieprawdziwe. To samo dotyczy informacji o tym, że działam pod wpływem jakiejś mającej przewrotne cele grupy" – to fragment listu Jarosława Kaczyńskiego do członków jego partii. Fragment, który najdobitniej świadczy o tym, że prezes PiS ma pełną świadomość tego, jak jest oceniana i komentowana wybrana przez niego linia polityczna.

To także zapowiedź kontynuacji i być może zaostrzenia kursu.

Po tym liście nie można mieć złudzeń – takich, jakie w wywiadzie dla RMF FM ujawnił europoseł Marek Migalski – że powyborcza wolta Kaczyńskiego to wynik jedynie złych podpowiedzi, które do ucha prezesa sączy jedna frakcja. Złudzenia Migalskiego jakiś czas temu podzielała większość tzw. liberałów z PiS. Dziś trudno ich podejrzewać o tę naiwność. A i ze strony Migalskiego słowa o dobrym Kaczyńskim i złym otoczeniu można potraktować raczej jako przejaw kurtuazji.

Sytuacja liberałów pogarsza się z dnia na dzień. Każda krytyczna uwaga prezesa o nich powoduje lawinę zaczepek ze strony polityków niższego szczebla, np. rywali z okręgów wyborczych. Zapowiada się, że nikt z tego grona nie będzie mógł liczyć na jakiekolwiek partyjne honory. A naturalną okazją do tego są wybory samorządowe. Właściwie już teraz najwyższa pora na ogłoszenie kandydatur, zwłaszcza w wielkich miastach.

Jeszcze niedawno zdawało się, że PiS – partia startująca w tych wyborach z pozycji słabszych niż PO – wystawi ciekawą ekipę młodych polityków ubiegających się o prezydentury metropolii. W Warszawie mogli to być Paweł Poncyljusz albo Elżbieta Jakubiak, w Białymstoku Mariusz Kamiński (poseł, nie były szef CBA), w Kaliszu Adam Rogacki.

Dziś Poncyljusz, Jakubiak i Kamiński mogą zapomnieć o swych ambicjach, bo szefostwo nie uważa ich za zbyt pewnych. W zamian mogą wystartować osoby takie jak Anna Fotyga, która jest typowana do walki o stanowisko prezydenta Gdańska.

$>

Łatwo więc sobie wyobrazić, jaki będzie w tej kampanii przekaz PiS, gdy kandydować będzie raczej Fotyga niż Poncyljusz.

Podjęte teraz pod kątem wyborów samorządowych decyzje personalne określą też kurs partii w czasie jesiennej debaty w Sejmie i później, gdy za rok zacznie się kampania parlamentarna. To nie tłamszeni liberałowie, dziś uciekający na urlopy i unikający kontaktu z mediami, będą twarzą PiS.

Spór w PiS można też definiować według jeszcze jednego kryterium: jako napięcie między tymi, którym dobrze w opozycji, i tymi, którzy chcieliby wrócić do władzy.

Liberałowie – o średniej wieku około 40 lat – należą do tej drugiej grupy. Bez wyjątku, będąc w opozycji, mają poczucie straty czasu. Mają też coraz silniejsze przeświadczenie, że Jarosław Kaczyński już nie chce być premierem. Że traktuje PiS jako swoisty fundusz emerytalny. A do tego wystarczy mu mała partia, z około 25-proc. poparciem.

Jest tylko jeszcze jedna kwestia – posłowie z ostatnich rzędów. To oni zaczną kalkulować, czy przy takich sondażach mają szansę na reelekcję. I być może to od nich, a nie od liberałów, zacznie się rebelia w PiS.

"Wszelkie informacje o mojej "abdykacji" czy dymisji są całkowicie nieprawdziwe. To samo dotyczy informacji o tym, że działam pod wpływem jakiejś mającej przewrotne cele grupy" – to fragment listu Jarosława Kaczyńskiego do członków jego partii. Fragment, który najdobitniej świadczy o tym, że prezes PiS ma pełną świadomość tego, jak jest oceniana i komentowana wybrana przez niego linia polityczna.

To także zapowiedź kontynuacji i być może zaostrzenia kursu.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA