Anonymous kontra rząd

Hakerzy zablokowali rządowe strony. Eksperci ostrzegają: dane wrażliwe nie są należycie chronione

Publikacja: 23.01.2012 02:23

Kadr z filmiku grupy Anonymous, w którym ogłasza wojnę w cyberprzestrzeni

Kadr z filmiku grupy Anonymous, w którym ogłasza wojnę w cyberprzestrzeni

Foto: Anonymous

Potrzebowali zaledwie kilkunastu godzin i prostego programu. Międzynarodowi hakerzy, generując sztuczny ruch w sieci, wyłączyli z użytku strony internetowe Sejmu, premiera i podległych mu instytucji.

- Trudno mówić w tej sytuacji o ataku hakerskim, bo żadna ze stron nie została naruszona. To zjawisko, które obserwujemy, wynika z ogromnego zainteresowania tymi stronami - bagatelizował w niedzielę Paweł Graś, rzecznik rządu, w Radiu Zet.

Ale eksperci, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita", przekonują, że taka sytuacja jest poważnym ostrzeżeniem.

- Tego typu akcja jest policzkiem dla premiera, bo okazuje się, że KPRM nie jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo własnej strony internetowej - komentuje Adam Bartosiewicz, politolog z UKSW, ekspert od technologii Internetu.

Atak na polskie strony hakerzy rozpoczęli w sobotę wieczorem. Dokonała ich nieformalna międzynarodowa grupa Anonymous znana z protestów m.in. przeciwko cenzurze czy funkcjonowaniu wielkich korporacji.

Tym razem protestuje przeciwko międzynarodowemu porozumieniu ACTA, do którego 26 stycznia ma dołączyć Polska.

Układ dotyczy ochrony własności intelektualnej. Krytycy ACTA uważają, że to początki cenzury w sieci. Bo układ przerzuca odpowiedzialność za nieprzestrzeganie prawa przez użytkowników Internetu na firmy oferujące dostęp do sieci. Te zaś - ich zdaniem - będą prewencyjnie odcinać użytkowników od usług mogących oferować im nielegalne treści.

Polska jeszcze rozważa, czy dokument podpisze.

"Pokażemy rządowi polskiemu, że nie można cenzurować ludzi" - napisali hakerzy na anglojęzycznym forum.

Atak przeprowadzili dzięki aplikacji DDoS pozwalającej zaatakować system komputerowy z wielu miejsc na świecie jednocześnie. Wykorzystali do tego prosty program rozpropagowany przez nich na Twitterze. Umożliwia on jednej osobie wygenerowanie w ciągu minuty nawet kilkunastu tysięcy fałszywych prób wejścia na wybraną stronę.

W ten sposób hakerom udało się wyłączyć strony internetowe kilkunastu instytucji państwowych, m.in. Kancelarii Premiera, a także strony policji, Biura Ochrony Rządu i Centralnego Biura Śledzczego. "CBŚ, jak monitorujecie nasze strony, skoro wyłączyliśmy wasze? - kpili anonymousi na Twitterze.

Atakom, ale tylko na chwilę, uległy też strony prezydenta, MON i CERT - zespołu reagującego na naruszenie bezpieczeństwa w sieci instytucji rządowych. Zablokowano też stronę Pawła Grasia i Platformy Obywatelskiej. Z kolei politycy PSL zaalarmowani, że witryna ich partii może stać się kolejnym celem ataków, sami ją wyłączyli. - Strona PSL została prewencyjnie wyłączona, żeby nie uszkodzić serwerów. Obserwowaliśmy dużą liczbę wejść na nią - poinformował Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.

W niedzielę wieczorem zablokowano również strony Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie oraz Żandarmerii Wojskowej.

- Wojskowe systemy informatyczne są w pełni bezpieczne, a problemy dotyczą jedynie ogólnodostępnej części dotyczącej kontaktów ze społeczeństwem i mediami - zapewniał Jacek Sońta, rzecznik MON. I dodał: - Wojskowe systemy informatyczne działają w bezpiecznej, odciętej od Internetu sieci wewnętrznej.

O celach swoich ataków hakerzy informowali nawet z kilkugodzinnym wyprzedzeniem na Twitterze i Facebooku. Mimo to polskie służby nie były w stanie skutecznie przeciwdziałać zagrożeniu. - Nie komentujemy sprawy - powiedziała "Rz" ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka ABW.

Oficjalnie przedstawiciele rządu mówią, że oprócz blokowania stron nie doszło do włamania na serwery.

W odpowiedzi, późnym wieczorem grupa Anonymous na jednej ze swoich stron poinformowała, że zdobyła tajne, ważne ministerialne dokumenty. Zagroziła, że opublikuje je, jeśli Polska podpisze porozumienie ACTA.

Eksperci są zaniepokojeni. - Czy nie jest zagrożone bezpieczeństwo państwa, bezpieczeństwo danych wrażliwych, np. bazy PESEL, jeżeli wydaje się spore pieniądze na budowę systemów informatycznych, a one po prostym ataku przestają działać? - pyta Adam Bartosiewicz.

W weekend anonymousi zaatakowali też strony niektórych rządowych instytucji w Brazylii i witrynę europarlamentu.

W najbliższych dniach w wielu miastach, m.in. w Warszawie i Poznaniu, zaplanowane są demonstracje internautów przeciwko planom podpisania przez polski rząd ACTA.

Kogo atakują hakerzy

Internetowi włamywacze coraz śmielej wybierają cele. Uderzają w systemy informa- tyczne banków, instytucji finansowych, a nawet służb, jak CIA i FBI. Kradną informacje i pieniądze. Z amerykańskich banków i firm w 2010 i 2011 r. wyparowało ok. 20 mln dolarów. Trafiły na konta firm zarejestrowanych w Chinach. Tylko część udało się odzyskać.

Jedną z największych kradzieży danych osobowych był zeszłoroczny atak na firmę Sony. Gdy ta pozwała jednego z hakerów za złamanie zabezpieczeń konsoli PlayStation3, z jej serwerów skradziono dane blisko 100 mln klientów.

Także w 2011 r. hakerzy ukradli dane, włamując się do serwerów ośrodka analitycznego Stratfor. Wyciekły wówczas informacje m.in. o numerach kart kredytowych wysokich rangą urzędników, deputowanych i dziennikarzy. Ze Stratfor hakerzy ukradli też 1 mln dol., które przekazali na cele charytatywne.

Do hakerskich sukcesów można zaliczyć też kradzież danych 17 mln klientów niemieckiej firmy Deutsche Telekom w 2006 r. W 2011 r. włamywacze ujawniali listy i adres IP pedofilów wykradzione z nielegalnych stron, a w Meksyku próbowali opublikować nazwiska skorumpowanych urzędników, policjantów i polityków.

Agnieszka Niewińska

Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne