Lech F. został brutalnie zamordowany 17 sierpnia 2008 r., jego skrępowane ciało z poderżniętym gardłem znalazł grzybiarz. Przed śmiercią mężczyzna był torturowany. Zdaniem prokuratury zlecenie zabójstwa wyszło od b. prezydenta Zabrza Jerzego G. , który prowadził z ofiarą księgarnię. Zdaniem śledczych F. zginął, bo G. nie był w stanie zwrócić mu zaciągniętego kilka lat wcześniej długu – niespełna ćwierć miliona złotych (z odsetkami wynosił on 800 tysięcy złotych). W morderstwie byłemu prezydentowi Zabrza pomagało trzech wspólników.
Choć proces był poszlakowy, dowodami w sprawie były m.in. billingi Jerzego G. i współoskarżonych. Jerzy G. od początku nie przyznawał się do popełnienia zbrodni. Jeden z jego wspólników – Mariusz F. – przyznał się do porwania Lecha F., ale do jego zamordowania już nie. Sąd Okręgowy w Katowicach nie miał wczoraj wątpliwości, że za zlecenie i zabójstwo byłego wspólnika odpowiada były prezydent. – Chciał, żeby zniknął lub mu się coś stało – mówił sędzia, uzasadniając wyrok.
Jerzy G. był prezydentem Zabrza z listy SLD w latach 2002–2006, z zawodu inżynier środowiska, wykładowca Politechniki Śląskiej i pracownik PAN. Wyrok nie jest prawomocny.