Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon Kamili M. pogrąża aktywistów z granicy

Ekspertom z ABW udało się niedawno odzyskać dane z telefonu Kamili M., aktywistki oskarżonej o pomoc uchodźcom z granicy. „Rzeczpospolita” poszła tropem „afery przemytniczej” ujawnionej przez prawicowe media. Ani Klementyna Suchanow, ani Bartosz Kramek nie byli przesłuchiwani w tym śledztwie.

Publikacja: 22.05.2025 16:56

Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon Kamili M. pogrąża aktywistów z granicy

Foto: PAP/Artur Reszko

Od kilku dni portal Niezalezna.pl i TV Republika opisują „aferę przemytniczą rządu Donalda Tuska” – tak nazywają ujawnione przez siebie zapisy z telefonów aktywistów, którzy pomagali imigrantom przedostającym się nielegalnie przez lasy z Białorusi do Polski. Teza jest mocna: w otoczeniu Donalda Tuska znajdują się ludzie współpracujący z przemytnikami nielegalnych imigrantów. Chodzi o Klementynę Suchanow, którą rządowa komisja ds. wpływów rosyjskich w Polsce generała Jarosława Stróżyka wykorzystała jako jedną z ekspertek (nie jest członkiem komisji).

Jednym z ujawnionych wpisów jest rozmowa z szyfrowanego komunikatora Justyny W. z Suchanow. W. szuka osób, które mogłyby być kierowcami do przewożenia cudzoziemców. „Trzeba wywieźć 9 osób do Warszawy dziś lub jutro (...) wozi się po 1, 2 osobach. Potrzebujemy więcej kierowców”. Justyna W. pisze, że jest z „podziemia podziemia GG” (Grupy Granica). Suchanow takiej pomocy nie oferuje. „Chociaż nie potwierdzono jej bezpośredniego udziału w tych działaniach, miała oferować pomoc, na przykład poprzez przekazanie kontaktu do osoby posługującej się obcymi językami” – piszą dziennikarze. W rozmowach przewija się także Bartosz Kramek, aktywista z Fundacji Otwarty Dialog. Według portalu „korzystał z grupy na Signalu o nazwie »WAŻNE! Kierowcy« (był nawet jej administratorem)”. 

Czytaj więcej

Niszczenie zasieków na granicy: czyn chuligański czy nieposłuszeństwo obywatelskie?

Teksty prawicowych portali nie ujawniają źródła tych informacji. – To kompilacja różnych materiałów i źródeł, zalecałbym dużą ostrożność – mówi „Rzeczpospolitej” mec. Radosław Baszuk, obrońca pięciu aktywistów z Hajnówki, w tym Kamili M. Są oni oskarżeni o ułatwianie obcokrajowcom pobytu na terytorium RP wbrew przepisom – „w ten sposób, że przyjechali samochodem osobowym w rejon granicy państwowej, skąd odebrali grupę cudzoziemców a następnie przewozili ich w głąb kraju”. W tej sprawie nie występuje ani Justyna W., ani Kramek i Suchanow. 

Proces o pomaganie migrantom zmieni się w oskarżenie o organizację nielegalnego przekraczania granicy?

Ich proces w sądzie w Hajnówce ruszył kilka miesięcy temu i do 15 kwietnia tego roku toczył się normalnym torem. Tego dnia podczas rozprawy aktywistów doszło do niecodziennej sytuacji. Prokurator, która ich oskarżała (akt oskarżenia jest z końca kwietnia 2024 r.), wniosła niespodziewanie o zmianę kwalifikacji ich czynów – z pomocy migrantom na organizację nielegalnego przekraczania granicy wspólnie i w porozumieniu ze sobą oraz z innymi nieustalonymi osobami, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Powodem okazał się dodatkowy materiał dowodowy nadesłany z Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie, który prowadzi wielowątkowe śledztwo dotyczącego organizacji nielegalnego przemytu ludzi z Białorusi do Europy. 

Co to za materiały? To analiza informatyczna z telefonu jednej z młodych aktywistek. Biuru Kryminalistyki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego niedawno udało się odzyskać czaty i nagrania z telefonu Kamili M., które zmieniły ocenę działań aktywistów na granicy. 

Co ABW znalazła w złotym telefonie Kamili M.?

Prokurator Magdalena Rutyna z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce 15 kwietnia ujawniła przed sądem, że są to screeny wiadomości i nagrania głosowe z komunikatorów internetowych pochodzące z telefonu znalezionego w aucie prowadzonym przez aktywistkę. W odzyskanych dowodach mają być m.in. instrukcje dla migrantów, jakie trasy mają wybierać, by bezpiecznie i najszybciej dostać się do Europy Zachodniej, jakie kwoty są pobierane za transport, czy i jak przedstawiać służbom swoją sytuację po zatrzymaniu. Prokurator ujawniła korespondencję oskarżonej z organizatorem przemytu ludzi. Szokującą.

Czytaj więcej

Nowe prawo na granicy. Odmowa azylu za atakowanie funkcjonariuszy i niszczenie zapory

– Oskarżona w konwersacji z organizatorem deklaruje możliwość płacenia „kurierom” z pieniędzy pochodzących od Polaków, które były przekazywane jako darowizny na rzecz pomocy migrantom. Ciężko zarobione pieniądze przez Polaków, które przekazywali zgodnie z ich przekonaniem na słuszny cel, były w istocie przekazywane na finansowanie handlu ludźmi i organizowanie nielegalnego przekraczania granicy – mówiła w sądzie prokurator Rutyna.

Mec. Baszuk: – Czy sąd dopuści ten wniosek prokuratury, okaże się 25 maja. Uważam, że jest on nieuprawniony, bo nie dotyczy tej konkretnej sytuacji i tych konkretnych cudzoziemców, których obejmowała pomoc oskarżonych, których bronię.

Straż Graniczna zatrzymuje samochody i odkrywa ukrytych nielegalnych migrantów pod kocami. A także telefon pod wycieraczką

Cofnijmy się w czasie. 22 marca 2022 r. funkcjonariusz Straży Granicznej zatrzymuje do kontroli trzy samochody. W dwóch z nich, przykryci kocami i ubraniami, ukrywają się Irakijczycy (dziewięcioosobowa rodzina) oraz Egipcjanin. W volkswagenie polo, który prowadzi Kamila M., a pasażerem jest Mariusz C., jest obywatel Egiptu i dwóch obywateli Iraku. Telefon Kamili M. – złoty huawei P20 – zostaje odkryty pod wycieraczką kierowcy, co według prokuratury „świadczy o tym, że został on ukryty i był bardzo ważnym źródłem kontaktów dla oskarżonych”.

Okazuje się, że pół roku wcześniej numer telefonu Kamili M. został zarejestrowany przez Juhyma S., który... w ciągu 32 lat nie przebywał na terytorium RP. Służby uważają, że mógł zostać zarejestrowany przy użyciu podrobionego lub przerobionego dokumentu i jest wykorzystywany przez inną osobę – Lwa K., Ukraińca, na którego zarejestrowano 130 numerów telefonów u różnych operatorów telekomunikacyjnych. W październiku 2022 r. powołany biegły od informatyki śledczej ustala na wniosek hajnowskiej prokuratury hasło zabezpieczające złotego huaweia i wykonuje kopię systemu plików danych pamięci wewnętrznej telefonu. Zabezpiecza też ślady cyfrowe zawierające m.in. rejestr kontaktów, połączeń oraz wiadomości Kamili M.

16 marca 2023 r. do Prokuratury Rejonowej w Hajnówce przychodzą funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po telefon Kamili M. w celu przeprowadzenia uzupełniających badań przez Biuro Badań Kryminalistycznych ABW. Prowadzą czynności do innego lubelskiego śledztwa Prokuratury Krajowej dotyczącego przemytu ludzi z granicy. „W wyniku tych badań odzyskano dane, które stanowią dodatkowy materiał dowodowy przedłożony na rozprawie w dniu 15 kwietnia 2025 r.” – potwierdza prokuratura. Materiały te trafiły do hajnowskiej prokuratury dopiero w lutym 2025 r., więc osiem miesięcy po tym, jak akt oskarżenia na Kamilę M. i jej kompanów został skierowany do sądu.

W SMS-ach można przeczytać m.in., że cudzoziemcy zawsze muszą mówić polskim pogranicznikom, że noc spędzili w lesie, nawet jak byli w Mińsku, podwyższać liczbę wjazdów do Polski, a więc kłamać, i zawsze mówić, że są bici po białoruskiej stronie. „Cześć tu M. z Grupy Granica. Słyszałam że potrzebujesz transportu do Białegostoku mogę coś dla ciebie zorganizować. Jestem teraz w Warszawie” – to jedna z wiadomości (pisownia oryginalna).

Hajnowska prokurator nie może zbagatelizować takich dowodów. „Nowe dowody wskazują, iż oskarżeni byli zaangażowani w organizację nielegalnego przekraczania granicy już od 2021 r. i ich zachowania z dnia 22 marca 2022 r. nie można oceniać w oderwaniu od szerszego kontekstu, jakim jest kryzys na granicy polsko-białoruskiej, z którym organy ścigania oraz sądy borykają się już od kilku lat” – pisze we wniosku do sądu w Hajnówce. I podkreśla, że chociaż „telefon należał do Kamili M., ale oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu i nie można ich zachowania oceniać w oderwaniu od wiedzy, którą dostarczają ujawnione komunikaty”. 

Lubelskie śledztwo dotyczy także współpracy przemytników z białoruskimi służbami. Kto ma w nim zarzuty?

Śledztwo Lubelskiego Wydziału Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej trwa od 2021 r. Dotyczy uczestniczenia w działalności oraz kierowania nią na terenie Polski i poza jej granicami przez zorganizowaną międzynarodową grupę przestępczą, w skład której wchodziło szereg nieustalonych osób, w tym funkcjonariuszy organów Republiki Białorusi.

„Śledztwo to zostało wszczęte w związku z ujawnionymi we wrześniu 2021 r. przypadkami nielegalnego przekraczania granicy Polski przez obywateli Syrii, którzy w złożonych przez nich wyjaśnieniach opisali proceder związany z organizowaniem przez jordańskie biura podróży tzw. wycieczek turystycznych na Białoruś, których jedynym celem było nielegalne przedostanie się poprzez terytorium Polski do krajów Europy Zachodniej, w tym głównie Niemiec” – odpisuje na pytania „Rzeczpospolitej” prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Krajowej.

Czytaj więcej

Imigrant dobry, pod warunkiem, że jest sprawdzony

Zarzuty w tej sprawie postawiono małżeństwu aktywistów związanych z Obywatelami RP Wrocławia: Pawłowi W. oraz Justynie W. (to ona pisała do Suchanow z prośbą o kierowców do przewożenia cudzoziemców z granicy). 

Dlaczego więc, przy mocnych dowodach, jakie zebrała ABW, Kamili M. nie postawiono do dziś zarzutów? Calów-Jaszewska odpowiada „Rz”: – Z uwagi na obszerność materiału dowodowego ocena prawnokarna ujawnionych zachowań wymaga dokonania wnikliwej i szczegółowej analizy zebranych materiałów dowodowych. 

Aktywiści na granicy mieli dostarczać koce i żywność, organizowali im transport

Ani Klementyna Suchanow, ani Bartosz Kramek nie byli przesłuchiwani w tym śledztwie. Ale to stąd są screeny z rozmów, które publikują prawicowe media. Kramek nie wypiera się faktów. Na portalu X napisał, że „jest dumny” ze swojego zaangażowania na granicy. „I jednocześnie głupio mi, że moje zaangażowanie było w gruncie rzeczy dosyć ograniczone. Ot, trochę pracy organizacyjnej, wsparcia w koordynacji i zapewnieniu pomocy prawnej”. Jak dodaje, „po polskiej stronie tej granicy zginęło już ponad 40 osób (dane na marzec 2024 r.). Zbrodniarze w mundurach i ich polityczni zwierzchnicy do dziś nie ponieśli odpowiedzialności”. 

Suchanow w Interii odcięła się od „afery przemytniczej”. – Kategorycznie dementuję te oskarżenia. Nigdy nie współpracowałam z organizacjami, które udzielają pomocy na polsko-białoruskiej granicy stwierdziła.

Justyna W. w wywiadzie dla „Wyborczej” sprzed kilku miesięcy (wypowiada się pod nazwiskiem) mówi: – Nigdy nie żałowaliśmy, że chcieliśmy pomóc. Żałujemy, że nie byliśmy przy tym wystarczająco ostrożni. 

Od kilku dni portal Niezalezna.pl i TV Republika opisują „aferę przemytniczą rządu Donalda Tuska” – tak nazywają ujawnione przez siebie zapisy z telefonów aktywistów, którzy pomagali imigrantom przedostającym się nielegalnie przez lasy z Białorusi do Polski. Teza jest mocna: w otoczeniu Donalda Tuska znajdują się ludzie współpracujący z przemytnikami nielegalnych imigrantów. Chodzi o Klementynę Suchanow, którą rządowa komisja ds. wpływów rosyjskich w Polsce generała Jarosława Stróżyka wykorzystała jako jedną z ekspertek (nie jest członkiem komisji).

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski