– Wszystkim 13 osobom przedstawiliśmy zarzut z artykułu 288 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli zniszczenia mienia w postaci drutu concertina – zasieków postawionych na granicy Białorusi i Polski. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności – mówi „Rzeczpospolitej" Artur Kuberski, szef Prokuratury Rejonowej w Sokółce.
Co więcej, prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie wszystkich zaangażowanych w akcję. Powód? – Podejrzani nie przyznali się do zarzutu i odmówili składania wyjaśnień. Zachodzi więc obawa matactwa lub ukrycia się czy też uniknięcia w inny sposób odpowiedzialności karnej – wskazuje nam prok. Kuberski. Sąd do środy musi zdecydować o ewentualnym areszcie dla aktywistów.
Aktywiści (m.in. działacze Obywateli RP i Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog) niszczyli zasieki w Szymakach, ok. 15 kilometrów od obozowiska migrantów. Na nagraniach umieszczonych w mediach społecznościowych widać, jak przecinają zwoje drutu nożycami w płocie na pasie granicznym. Próbują rozerwać zasieki, przeciągają je, te jednak wymykają im się z rąk.
„Brońmy granicy przed Łukaszenką i Putinem, a nie ich ofiarami" – napisali w opublikowanym manifeście akcji „obywatelskiego nieposłuszeństwa", podpisując go nazwiskami.
– Ogrodzenie miało zostać podpięte do dwóch pojazdów, a następnie rozciągnięte – mówiła po zdarzeniu Anna Michalska, rzeczniczka KG Straży Granicznej.