Niszczenie zasieków na granicy: czyn chuligański czy nieposłuszeństwo obywatelskie?

Do zarzutów, jakie już ciążą na prezesie Fundacji Otwarty Dialog, doszły kolejne – za niszczenie zasieków na granicy z Białorusią. Prokuratura chce dla niego aresztu.

Aktualizacja: 01.09.2021 06:06 Publikacja: 31.08.2021 20:12

Niszczenie zasieków na granicy: czyn chuligański czy nieposłuszeństwo obywatelskie?

Foto: AFP

– Wszystkim 13 osobom przedstawiliśmy zarzut z artykułu 288 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli zniszczenia mienia w postaci drutu concertina – zasieków postawionych na granicy Białorusi i Polski. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności – mówi „Rzeczpospolitej" Artur Kuberski, szef Prokuratury Rejonowej w Sokółce.

Co więcej, prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie wszystkich zaangażowanych w akcję. Powód? – Podejrzani nie przyznali się do zarzutu i odmówili składania wyjaśnień. Zachodzi więc obawa matactwa lub ukrycia się czy też uniknięcia w inny sposób odpowiedzialności karnej – wskazuje nam prok. Kuberski. Sąd do środy musi zdecydować o ewentualnym areszcie dla aktywistów.

Aktywiści (m.in. działacze Obywateli RP i Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog) niszczyli zasieki w Szymakach, ok. 15 kilometrów od obozowiska migrantów. Na nagraniach umieszczonych w mediach społecznościowych widać, jak przecinają zwoje drutu nożycami w płocie na pasie granicznym. Próbują rozerwać zasieki, przeciągają je, te jednak wymykają im się z rąk.

„Brońmy granicy przed Łukaszenką i Putinem, a nie ich ofiarami" – napisali w opublikowanym manifeście akcji „obywatelskiego nieposłuszeństwa", podpisując go nazwiskami.

– Ogrodzenie miało zostać podpięte do dwóch pojazdów, a następnie rozciągnięte – mówiła po zdarzeniu Anna Michalska, rzeczniczka KG Straży Granicznej.

„Sytuacja, do której doszło na naszej granicy, jest absolutnie niedopuszczalna. Sprawcy, którzy przerwali ogrodzenie, zostali zatrzymani przez Straż Graniczną i poniosą wszelkie konsekwencje karne swoich działań. Na podobne akty będziemy reagować z pełną stanowczością" – napisał na Twitterze szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Bartosz Kramek wziął udział w akcji na granicy w czasie, kiedy w śledztwie lubelskiej prokuratury jest na wolności za poręczeniem majątkowym. Chociaż nie ma prostego przełożenia i obecny zarzut nie spowoduje reperkusji dla Kramka, to w dalszej perspektywie może mieć znaczenie.

Niszczenie zasieków prokuratura z Sokółki zakwalifikowała jako czyn chuligański, a więc świadczący o rażącym lekceważeniu porządku prawnego, co będzie miało wpływ na podwyższenie kary. – W razie skazania za niszczenie mienia na granicy B. będzie osobą karaną, a to pośrednio ma znaczenie dla oceny jego postawy wobec prawa – mówi nam jeden ze śledczych.

Prokuratura Regionalna w Lublinie zarzuca Bartoszowi Kramkowi, że jako prezes spółki Silk Road przez pięć lat (od 2012 do 2016 r.) wystawił 59 faktur VAT za „nieokreślone" usługi konsultacyjne na rzecz 11 zagranicznych kontrahentów na łącznie 5,3 mln zł. Według śledczych usługi były fikcyjne, a spółki z „przestępczego procederu" utworzyli pośrednicy łotewscy i estońscy. Były to wyłącznie firmy z rajów podatkowych lub przedsiębiorcy zarejestrowani w wirtualnych biurach.

Kramek wyszedł z aresztu (w lipcu) po wpłacie 300 tys. zł kaucji. W postanowieniu o uchyleniu mu aresztu, opisanym przez „Rzeczpospolitą", sąd zaznaczył, że zebrany materiał dowodowy „w dużym stopniu uprawdopodabnia popełnienie przez podejrzanego czynów", a groźba wymierzenia mu surowej kary pozbawienia wolności jest „wysoce realna" (grozi mu do 12 lat więzienia).

Nie otrzymaliśmy wczoraj komentarza Bartosza Kramka do sprawy.

– Wszystkim 13 osobom przedstawiliśmy zarzut z artykułu 288 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli zniszczenia mienia w postaci drutu concertina – zasieków postawionych na granicy Białorusi i Polski. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności – mówi „Rzeczpospolitej" Artur Kuberski, szef Prokuratury Rejonowej w Sokółce.

Co więcej, prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie wszystkich zaangażowanych w akcję. Powód? – Podejrzani nie przyznali się do zarzutu i odmówili składania wyjaśnień. Zachodzi więc obawa matactwa lub ukrycia się czy też uniknięcia w inny sposób odpowiedzialności karnej – wskazuje nam prok. Kuberski. Sąd do środy musi zdecydować o ewentualnym areszcie dla aktywistów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?