Festiwal w Cannes i zaskakujące opowieści o rodzinie

Kto w tym roku w Cannes ma szansę na Złotą Palnę? Francuzka Julia Ducournau znów szokuje, Norweg Joachim Trier wzmacnia pozycję wśród najciekawszych twórców europejskich, a Irańczyk Saeed Roustayi pokazuje islamski reżim w Iranie

Publikacja: 22.05.2025 21:47

Bohaterki owacyjnie przyjętego filmu „Sentimental Value”

Sentimental Value

Bohaterki owacyjnie przyjętego filmu „Sentimental Value”

Foto: Festival de Cannes

Po fali mocnych filmów politycznych w konkursie canneńskim przyszła seria opowieści o rodzinie mocno zanurzonych w obyczajowości zarówno Zachodu, jak i Wschodu. 

Jedną z najbardziej oczekiwanych premier tegorocznego konkursu była „Alpha” Julii Ducournau. Cztery lata temu francuska reżyserka podbiła Croisette, zdobywając Złotą Palmę i szokując filmem „Titane”. Wówczas jako druga kobieta w historii festiwalu po Jane Campion (potem jeszcze na tę listę wpisała się Justine Triet z „Anatomią upadku”). Ducournau pokazała wywrotowy i anarchistyczny body horror. Ale sensacja o kobiecie osiągającej orgazm w obcowaniu z samochodem zamieniała się u niej w opowieść o potrzebie pokonania samotności, o bliskości i miłości. 37-letnia wówczas Ducournau z dnia na dzień została pasowana na niepokorną, ciekawą artystkę.

Wyrzuceni na margines

Teraz wróciła z filmem „Alpha” zainspirowanym przez pandemię koronawirusa, choć znacznie wyraźniej nawiązującym do wcześniejszego zagrożenia HIV-em. W połowie galowego pokazu rozległy się krzyki, by przerwać projekcję. Po kilku minutach jednak umilkły.

Alpha to imię 13-latki. Jej matka jest lekarką, a wuj pojawia się po latach nieobecności. Jest narkomanem, odsiedział wyrok sądowy, choruje na potworną chorobę, która sprawia, że człowiek kamienieje. Ta zaraza rozprzestrzenia się przez seks i przez kontakt z krwią osoby zakażonej. Dlatego matka jest przerażona, gdy na ręce córki widzi ślady po robieniu tatuażu. Kto ten tatuaż wypalał? Na wyniki badań trzeba czekać. A jest jeszcze ów wuj, którego matka Alphy dwukrotnie już reanimowała. Ale on jest coraz słabszy, coraz bardziej skamieniały, obolały i cierpiący. I ten film o przyjaźni dziewczynki i odchodzącego mężczyzny staje się opowieścią o prawdziwym porozumieniu. 

– To mój najbardziej osobisty film – mówiła reżyserka. – Pamiętam czas rozprzestrzeniana się AIDS i chciałam pokazać, jak strach może doprowadzić do stygmatyzacji i wykluczenia. Ale też ile znaczy empatia. 

Akcja „Alphy” – jak to u Ducournau – jest szybka i mocna, obrazy zmieniają się gwałtownie, na ekranie przeplatają się różne plany czasowe. I podobnie jak w „Titane” – druga część przynosi uspokojenie. Najkrócej można powiedzieć: to kolejny film Francuzki o miłości. Ale też o umieraniu. O prawie do odejścia na własnych warunkach. Pamiętam, jak w „Johnnym” bohater – ksiądz Kaczkowski – mówi do sanitariusza zaprzyjaźnionego z terminalnie chorą kobietą: „Jeśli ją kochasz, pozwól jej odejść”. Alpha też w pewnym momencie da matce znać, by zrezygnowała z kolejnej rescytucji.

Film Julii Ducournau zebrał bardzo różne recenzje. Także złe. Ale trudno obok niego przejść obojętnie.

 W artystycznym środowisku

Natomiast znakomicie został przyjęty obraz Joachima Triera „Sentimental Value” o starym reżyserze (Stellan Skarsgard będzie niewątpliwie jednym z głównych kandydatów do nagrody aktorskiej), który chce wrócić na szczyt. Przed laty zostawił żonę i dwie małe córki. Teraz przyjeżdża do rodzinnego domu i chce zrealizować w nim film o swojej matce. Czy rzeczywiście? Czy to nie jest rozliczenie z własnym życiem? Ojciec proponuje, by w głównej roli wystąpiła jego starsza córka Nora, dziś znana aktorka, choć walcząca z ogromnymi zaburzeniami lękowymi. Gdy dziewczyna odmawia, sprowadza gwiazdę amerykańską. Ta jednak orientuje się, że jest tylko pionkiem w grze ojca i córek, bo jest jeszcze młodsza – Agnes, dziś już mężatka i matka. Trier z ogromną delikatnością i jednocześnie przenikliwością obserwuje rodzinne relacje. Opowiada o życiowych zakrętach, satysfakcjach, porażkach, o zadawanych bliskim ludziom ranach, ale też o przebaczaniu. Skarsgardowi kroku dotrzymują młode aktorki, przede wszystkim Renate Reinsve, która cztery lata temu za rolę w poprzednim filmie Triera „Najgorszy człowiek świata” dostała w Cannes nagrodę aktorką.

Czytaj więcej

Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko

Kobieta kontra reżim islamski

O relacjach rodzinnych w zupełnie innej kulturze opowiada z kolei Irańczyk Saeed Roustayi. Jego „Kobieta i dziecko” jest historią samotnej matki dwójki dzieci, której syn ginie w tragicznym wypadku, wypada z okna. To opowieść o kobiecie, która musi stoczyć walkę z patriarchalnym systemem pozbawiającym ją wszelkich praw. 40-letnia Mahnaz, z zawodu pielęgniarka, chce wiedzieć, jak doszło do wypadku, skoro w pokoju były tylko jej dzieci i ich dziadek. Ale jej bunt wobec szkoły, która wcześniej chłopca zawiesiła w prawach ucznia, i wobec mężczyzn z jej rodziny, jest skazany na niepowodzenie. Prawo, nienawistne dla kobiet, może pozbawić ją jeszcze opieki nad kilkuletnią córką.

Ta opowieść tylko z zachodniej perspektywy wydaje się łatwa. Po poprzednim filmie „Bracia Leili” reżim islamski skazał Saeeda Roustayiego na sześć miesięcy więzienia i pięcioletni zakaz pracy. W „Kobiecie i dziecku” Irańczyk znów pokazuje nierówne traktowanie kobiet przez prawo, ale też kobiecą solidarność. 

Bardzo ciekawy jest ten nurt współczesnego kina. Artyści przypominają, że nawet za zamknięte okna domów zawsze wdziera się klimat ulicy. Że nasze życie determinuje polityka, panująca obyczajowość, obowiązujący system wartości. I nie da się od tego uciec. 

Po fali mocnych filmów politycznych w konkursie canneńskim przyszła seria opowieści o rodzinie mocno zanurzonych w obyczajowości zarówno Zachodu, jak i Wschodu. 

Jedną z najbardziej oczekiwanych premier tegorocznego konkursu była „Alpha” Julii Ducournau. Cztery lata temu francuska reżyserka podbiła Croisette, zdobywając Złotą Palmę i szokując filmem „Titane”. Wówczas jako druga kobieta w historii festiwalu po Jane Campion (potem jeszcze na tę listę wpisała się Justine Triet z „Anatomią upadku”). Ducournau pokazała wywrotowy i anarchistyczny body horror. Ale sensacja o kobiecie osiągającej orgazm w obcowaniu z samochodem zamieniała się u niej w opowieść o potrzebie pokonania samotności, o bliskości i miłości. 37-letnia wówczas Ducournau z dnia na dzień została pasowana na niepokorną, ciekawą artystkę.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Krakowski Festiwal Filmowy będzie w tym roku pełen hitów
Patronat Rzeczpospolitej
Największe kino plenerowe w Polsce powraca!
Film
Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko
Film
Kontrowersyjny Julian Assange bohaterem dokumentu nagrodzonego w Cannes
Film
Cannes'25: Czy koniec świata już trwa?