Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko

W Cannes Wes Anderson pokazał nowy film, a w nim ten sam zwariowany styl i plejada gwiazd: Tom Hanks, Willem Dafoe, Charlotte Gainsbourg, Scarlett Johansson, Benedict Cumberbatch. Świat jednak się zmienił i „Fenicki układ” dziś nie działa

Publikacja: 21.05.2025 14:51

Benicio del Toro w filmie „Fenicki układ” Wesa Andersona

„Fenicki układ”, Wes Anderson

Benicio del Toro w filmie „Fenicki układ” Wesa Andersona

Foto: Festival de Cannes

Stylu Wesa Andersona nie da się pomylić z niczym innym. Pierwsza scena „Fenickiego układu”? Samolot. Na pierwszym planie multimilioner Zsa-Zsa Korda, z obowiązkowym wąsikiem. Nagle wybuch. Faceta z tyłu wysysa z samolotu. Oczywiście w kawałkach. Multimioner z podbitym okiem ląduje w potężnej dziurze w ziemi. W mediach pojawiają się informacje o jego śmierci, ale on przeżywa. Ma jeszcze do załatwienia kilka spraw, także rodzinnych. Jest w końcu ojcem dziewięciu synów i córki, która wydaje mu się najrozsądniejsza, ale postanowiła zostać zakonnicą. 

Anderson to chodząca fantazja. Jego wyobraźnia porównywana jest do fantazji wielkiego dziecka. Od wielu lat w kolejnych filmach – począwszy od „Trzech facetów z Teksasu” i „Rashomore’a” aż do ostatnich, m.in. „Kuriera francuskiego z Liberty” czy „Asteroid City” tworzy całe światy, zaludnione niezwykłymi, wyrazistymi postaciami. 

Wyobraźnia dziecka

– Od ósmego roku życia, gdy od ojca dostałem pierwszą, 8-milimetrową kamerę, robię filmy bardzo spontanicznie – mówi Anderson. – Nie zastanawiam się, czy ktoś moją wyobraźnię zaakceptuje. Ale w końcu nie jestem jakimś dziwolągiem nie potrafiącym wciągnąć nikogo do własnego świata. A zresztą, proszę mi wierzyć lub nie, ale ja staram się być wierny realiom. Nawet swoim aktorom mówię: „Graj tak, żebyś był prawdziwy”. 

I chyba w jednym trzeba Andersonowi przyznać rację: choć jego filmy zawsze były zwariowane i przerysowane, to przecież przeglądała się w nich rzeczywistość.

W „Fenickim układzie” Benicio del Toro jako Zsa-Zsa Korda pilnuje rodzinnych interesów, a po niekorzystnych decyzjach rządu, renegocjuje umowy z partnerami namawiając ich na niższy procent w zyskach. Dobrze mu partneruje Mia Threapleton, prywatnie córka Kate Winslet. I jak to u Andersona – na ekranie pojawia się cała plejada gwiazd. W drobnych epizodach występują m.in. Tom Hanks, Willem Dafoe, Charlotte Gainsbourg, Scarlett Johansson, Benedict Cumberbatch. Wszystkich trudno wymienić. 

Czytaj więcej

Kontrowersyjny Julian Assange bohaterem dokumentu nagrodzonego w Cannes

Czas dorosnąć

Trzeba przyznać, że aktorzy robią co mogą, żeby przyciągnąć uwagę widzów, ale – umówmy się – po kilku dekadach styl Andersona nie jest już nowością i po prostu nuży. Nie jestem też pewna czy ten totalny wygłup może przyciągnąć młodych kinomanów, zwłaszcza, że po drodze z „Fenickiego układu” uciekło sporo dawnego wyrafinowania, a nowego spojrzenia na zmieniający świat się w tym filmie nie czuje. 

Wes Anderson kilka dni temu skończył 56 lat. Ale duże dziecko kina wyraźnie nie chce dorosnąć. 

Stylu Wesa Andersona nie da się pomylić z niczym innym. Pierwsza scena „Fenickiego układu”? Samolot. Na pierwszym planie multimilioner Zsa-Zsa Korda, z obowiązkowym wąsikiem. Nagle wybuch. Faceta z tyłu wysysa z samolotu. Oczywiście w kawałkach. Multimioner z podbitym okiem ląduje w potężnej dziurze w ziemi. W mediach pojawiają się informacje o jego śmierci, ale on przeżywa. Ma jeszcze do załatwienia kilka spraw, także rodzinnych. Jest w końcu ojcem dziewięciu synów i córki, która wydaje mu się najrozsądniejsza, ale postanowiła zostać zakonnicą. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Kontrowersyjny Julian Assange bohaterem dokumentu nagrodzonego w Cannes
Film
Cannes'25: Czy koniec świata już trwa?
Film
Bono specjalnie dla „Rzeczpospolitej": U2 pracuje nad nową płytą
Film
Zaskakujący zwycięzcy Millenium Docs Against Gravity. Jeden z szansą na Oscara
Film
Cannes’25: Tom Cruise walczy z demonem sztucznej inteligencji i Rosjanami