Bardzo to wszystko naukowo brzmi, a co oznacza w praktyce?
Z powodu nieprawidłowego stylu życia, który prowadzi do nadciśnienia, cukrzycy, otyłości oraz zaburzeń lipidowych wyrażających się wysokim stężeniem cholesterolu, Polacy umierają na choroby serca dwa razy częściej niż w krajach starej Unii Europejskiej. A wszystko dlatego, że za bardzo lubimy konsumować tłuszcze zwierzęce zawierające nasycone kwasy tłuszczowe, które podnoszą stężenie złego cholesterolu. Powinniśmy jeść przede wszystkim chude produkty.
Od jakiegoś czasu nie tylko zdajemy sobie sprawę z tego, jak duży wpływ na nasze zdrowie ma jedzenie, ale stosujemy już w praktyce zasady zdrowego żywienia.
To prawda. Między innymi dzięki mediom, które szeroko na ten temat się rozpisują. Dlatego od kilkunastu lat obserwujemy spadek zachorowań na choroby układu krążenia. Według badań, spadek ten wynosi około 40 proc. w stosunku do 1991 r. Jak wynika z ostatnich analiz profesorów Zdrojewskiego i Opolskiego, spadek liczby zgonów w 54 proc. zależał od zmniejszenia czynników ryzyka, a w tym głównie od zmniejszenia stężenia cholesterolu we krwi.
Myśli pani, że Polacy mają szansę na zwycięstwo w walce z cholesterolowym mordercą?
Za przykład do naśladowania niech służy Finlandia, której mieszkańcy kilkadziesiąt lat temu odżywiali się jeszcze bardziej niezdrowo niż Polacy, a ponad połowa dorosłych Finów paliła papierosy. Dzięki kampanii promocyjnej i narodowemu programowi zdrowotnemu w ciągu 35 lat liczba zgonów zmniejszyła się ogółem o 62 proc., a występowanie incydentów sercowo-naczyniowych spadło o 79 proc.