Fałszywe książeczki w obiegu

Dokumenty umożliwiające pracę m.in. w gastronomii można kupić za 60 – 90 zł. Oszustów nikt nie ściga

Aktualizacja: 17.05.2012 05:46 Publikacja: 17.05.2012 02:57

Fałszywe książeczki w obiegu

Foto: ROL

Red

Internet zalewają setki ofert sprzedaży sfałszowanych książeczek sanepidowskich. – Szacujemy, że nawet połowa z tych, które znajdują się w obiegu, jest podrobiona – mówi Wiesław Rozbicki z warszawskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

Książeczka sanitarno-epidemiologiczna potrzebna jest m.in. do pracy w przedszkolach, szkołach, zakładach fryzjerskich i gastronomii. Aby ją uzyskać legalnie, należy wykonać wiele badań, m.in. na obecność pałeczek salmonella. Samo badanie jest uciążliwe i trwa około dwóch tygodni. Z wynikami należy się udać do lekarza medycyny pracy i dopiero on – po przeprowadzeniu dodatkowych badań –  może stwierdzić, czy ubiegający się o pracę  w wymienionych wyżej branżach nie stwarza zagrożenia dla klientów restauracji,  zakładów fryzjerskich czy dzieci w przedszkolach. Koszt wyrobienia książeczki to blisko 200 zł.

O tym, jak ważne jest wykonanie badań przed przystąpieniem do pracy, podkreśla dr n. med. Jolanta Szych z Zakładu Bakteriologii Państwowego Zakładu Higieny. – Gdy osoba jest nosicielem pałeczek salmonella i nie będzie przestrzegała zasad higieny, może przenosić bakterie na przygotowywaną żywność. Gdy  będzie ona przechowywana przez jakiś czas w  temperaturze pokojowej, bakterie mogą się rozmnożyć i wywołać zatrucie pokarmowe u ludzi, którzy ją zjedzą. Najbardziej narażoną grupą są dzieci i ludzie z obniżoną odpornością, np. osoby starsze – tłumaczy dr Szych.

Mimo tego zagrożenia czarny rynek kwitnie. Dokument można uzyskać bardzo łatwo – „od ręki", „ekspresowo" i „w ciągu jednego dnia", tak zachęcają handlarze książeczkami w serwisach ogłoszeniowych. Ceny wahają się od 50 do 90 złotych.

– Codziennie mamy mnóstwo zamówień – zdradza osoba sprzedająca nielegalne książeczki, która reklamuje się w Internecie jako „specjalista medycyny pracy". W rzeczywistości nim nie jest.

Reporterka „Rz" poszła śladem tych ogłoszeń. Książeczkę mogła kupić w ciągu godziny od telefonu do pierwszego ogłoszeniodawcy. Oszuści nawet nie udają, że dokument jest podrobiony. Nie stosują, żadnych metod, by ukryć tożsamość. Interes kręci się w najlepsze.

Fałszywka niczym nie różni się od wersji legalnej. Puste jest tylko miejsce z imieniem  i nazwiskiem. – Trzeba wypełnić podobnym długopisem – instruuje osoba handlująca dokumentami z Warszawy. – I tak nikt tego nie sprawdza, sam takiej używam. To prawdziwe pieczątki – tłumaczy.

W podrobionej książeczce rzeczywiście widnieją dwa stemple. Jeden jest w części rozmazany, drugi da się odczytać bez problemu. To prawdziwy lekarz medycyny pracy. Nie jest zdziwiony, gdy skontaktowaliśmy się z nim w tej sprawie. Twierdzi, że ktoś podrabia jego pieczątki. – Już trzy lata temu zeznawałem w tej sprawie na policji, ale sprawa specjalnie się nie toczyła – wyjaśnia. Dodaje, że rozważa ponowne złożenie doniesienia na policji.

Sanepid zdaje sobie sprawę ze skali problemu. – Nie mamy na to wpływu. Dopiero gdy w zakładzie pracy zdarzy się np. zakażenie salmonellą, szukamy przyczyny i sprawdzamy książeczki. Wówczas okazuje się, że są one z Internetu. Prokuratura często umarza sprawy, a policja specjalnie się tym nie interesuje. To błędne koło. Nie ma odpowiednich sankcji, które odstraszałyby kupujących sfałszowane książeczki i pracodawców – mówi Wiesław Rozbicki.

Jednak zarówno kupujący, jak i sprzedający fałszywki powinni liczyć się z niebezpieczeństwem. – Jest to przestępstwo fałszowania dokumentów – mówi prof. Piotr Kruszyński, ekspert od prawa karnego.

Zarówno za podrabianie książeczki, jak i posługiwanie się nią grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

Internet zalewają setki ofert sprzedaży sfałszowanych książeczek sanepidowskich. – Szacujemy, że nawet połowa z tych, które znajdują się w obiegu, jest podrobiona – mówi Wiesław Rozbicki z warszawskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

Książeczka sanitarno-epidemiologiczna potrzebna jest m.in. do pracy w przedszkolach, szkołach, zakładach fryzjerskich i gastronomii. Aby ją uzyskać legalnie, należy wykonać wiele badań, m.in. na obecność pałeczek salmonella. Samo badanie jest uciążliwe i trwa około dwóch tygodni. Z wynikami należy się udać do lekarza medycyny pracy i dopiero on – po przeprowadzeniu dodatkowych badań –  może stwierdzić, czy ubiegający się o pracę  w wymienionych wyżej branżach nie stwarza zagrożenia dla klientów restauracji,  zakładów fryzjerskich czy dzieci w przedszkolach. Koszt wyrobienia książeczki to blisko 200 zł.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo