Tocząca się na łamach „Rz" debata o przyszłości Unii Europejskiej najwyższą temperaturę osiąga w kwestii polityki rodzinnej i demograficznej. To wnioski z naszej ankiety, w której wzięli udział przedstawiciele wszystkich ugrupowań, jakie w najbliższą niedzielę zmierzą się w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zapytaliśmy m.in., czy UE powinna mieć prawo narzucać krajom członkowskim rozwiązania dotyczące związków par homoseksualnych lub aborcji.
– Kodeks rodzinny powinien być wyłączną kompetencją kraju członkowskiego – przekonuje europoseł Platformy Obywatelskiej Paweł Zalewski. Zgadza się z nim większość partyjnych kolegów, ale już szefowa delegacji PO–PSL w PE Danuta Hübner zastrzega, że taki stan rzeczy powinien obowiązywać „przynajmniej w przewidywalnej przyszłości".
– Warto nadmienić, że nawet w USA poszczególne stany mają swobodę określania prawa dotyczącego tych obszarów – zauważa Jadwiga Wiśniewska z Prawa i Sprawiedliwości. Marek Jurek, który startuje z tych samych list, namawia do unijnej ingerencji. Chce, by UE sprzeciwiła się np. aborcji.
Kazimiera Szczuka z Europy Plus Twojego Ruchu chciałaby, żeby „równouprawnienie związków jedno- i dwupłciowych" i aborcja były gwarantowane w dalekosiężnych celach Unii Europejskiej. Ale już startujący z list tej samej koalicji Andrzej Celiński się temu sprzeciwia. – Sami musimy uporać się z demonami swojego społecznego myślenia. (...) Aborcja to też nasza sprawa. Każdy naród ma swój wstyd – przekonuje.