Z kolei w listopadzie na warszawskim Okęciu wylądował Hercules, na pokładzie którego było blisko pół setki zatrzymanych w Anglii, podejrzanych m.in. o rozboje i pobicia, handel narkotykami, kradzieże, włamania i oszustwa.
Łącznie w tym roku w ramach tzw. konwojów zbiorczych do Polski przewieziono 641 podejrzanych. W tym przeważającą większość, bo 599 – z Londynu. Dla porównania z Madrytu i Paryża w dwóch zbiorczych konwojach przetransportowano do aresztów 21 osób, tyle samo (drogą lądową) z Amsterdamu.
Do kraju trafił poszukiwany od kilkunastu lat, a w tym roku namierzony i sprowadzony właśnie z Anglii Wojciech B. Był ścigany listami gończymi i europejskim nakazem aresztowania (ENA) za zabójstwo, udział w gangu i wymuszenia rozbójnicze. B. ukrywał się od 1997 r., po tym, gdy w Częstochowie miał zabić człowieka w gangsterskich porachunkach. Z kolei z Holandii wrócił Marcin A., ps. Żaba, poszukiwany ENA od prawie czterech lat. Według śledczych należał do działającego w Trójmieście gangu, który wymuszał haracze, handlował narkotykami i trudnił się stręczycielstwem. „Żaba" jest też podejrzany o udział w bójce w 2009 r., w której od ciosów nożem zginął szef konkurencyjnej szajki.
Powody ucieczki są zwykle podobne. Osoby, które popełniły przestępstwa w kraju, liczą, że za granicą będą bezpieczne. Jedni lokują się w wielkich metropoliach, inni na schronienie wybierają małe miasteczka w nadziei, że policja o nich zapomni. Członkowie gangów za granicą często trudnią się tym, czym w kraju: popełnianiem przestępstw. Rekordziści ukrywają się kilka lat, ale w końcu wpadają.
W 2013 r. policja przywiozła do Polski 2114 osób ściganych ENA. W tym sprowadzonych będzie mniej, bo fala tegorocznej emigracji jest mniejsza. – Prowadzimy własne poszukiwania najgroźniejszych przestępców i na bieżąco przekazujemy za granicę wszystkie sygnały dotyczące innych osób ściganych. To, kiedy zostaną ujęte, w dużej mierze zależy od aktywności miejscowej policji – mówi „Rzeczpospolitej" Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.