Za dużo mówimy o siłach zła

Hierarchowie chcą stworzyć specjalny podręcznik dla kapłanów walczących z szatanem. Niepokoi ich promocja zła w pismach o charakterze chrześcijańskim.

Publikacja: 03.11.2013 14:05

Zainteresowanie egzorcyzmami od dawna podsycały takie dzieła jak „Egzorcysta", filmowy cykl o demoni

Zainteresowanie egzorcyzmami od dawna podsycały takie dzieła jak „Egzorcysta", filmowy cykl o demonicznym opętaniu (na zdjęciu kadr z trzeciego filmu z tej serii z 1990 r.)

Foto: EAST NEWS/ALBUM

Temat egzorcystów biskupi poruszali na sierpniowym spotkaniu na Jasnej Górze. W komunikacie po obradach znalazło się m.in. podziękowanie dla egzorcystów „za trud tej odpowiedzialnej misji" i informacja o powołaniu zespołu „do opracowania wskazań dla pracy egzorcystów".

Ale jak ustaliła „Rz", biskupi są zaniepokojeni tym, że zbyt dużo mówi się ostatnio o działaniu sił zła. To powoduje, że w wiernych pojawia się swego rodzaju psychoza. Przestraszeni wszędzie widzą szatana i biegną po pomoc do egzorcysty. Hierarchowie zauważają, że winę częściowo ponoszą za to sami egzorcyści, którzy coraz częściej występują w mediach i zamiast mówić o tym, że Chrystus zwyciężył szatana, straszą.

– Takie niebezpieczeństwo niestety istnieje i to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, także, co może zabrzmieć paradoksalnie, w odniesieniu do księży, którym została zlecona misja bycia egzorcystą – mówił kilka dni temu abp Marek Jędraszewski, metropolita łódzki, na odprawie dla księży ze swojej diecezji.

Z kolei biskup opolski Andrzej Czaja w kazaniu wygłoszonym niedawno w Winowie mówił m.in., że istnieje w Polsce skłonność do „demonizacji".

– Prawie wszystko się już demonem wyjaśnia i główne zagrożenia dla życia wewnętrznego upatruje się w rzeczach zewnętrznych: horoskop, wahadełko – mówił biskup i dodawał, że u podstaw takiego interpretowania chrześcijaństwa są ci, którzy mają z magią walczyć, czyli egzorcyści. Tymczasem, jak stwierdził, problemy współczesnego chrześcijanina wynikają głównie z niedowiarstwa w to, że Jezus odniósł zwycięstwo nad śmiercią, piekłem i szatanem.

– Rzeczywiście, rozmawialiśmy o egzorcystach – potwierdza w rozmowie z „Rz" abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. – Biskupi dostrzegli, że niekiedy zdarza się słyszeć, iż popadamy ostatnio w jakąś skrajność w mówieniu o siłach zła. Oczywiście, nie negujemy istnienia szatana, bo widzimy jego działanie. Natomiast nie możemy popadać tu w jakąś przesadę, bo przecież Chrystus jest zwycięzcą szatana i Panem historii.

Sami egzorcyści są nieco zdziwieni. – Nie odnoszę wrażenia, byśmy za dużo mówili o działaniu zła. Może rzeczywiście w diecezji u arcybiskupa Jędraszewskiego tak się dzieje, ale o to trzeba jego pytać – mówi „Rz" ks. Andrzej Grefkowicz, egzorcysta z archidiecezji warszawskiej.

Na razie posługa egzorcysty regulowana jest przez każdego ordynariusza diecezji samodzielnie. Ale, jak ustaliła „Rz", podczas sierpniowego spotkania na Jasnej Górze pojawił się pomysł stworzenia ogólnopolskiego poradnika dla egzorcystów. Wyszedł on od abp. Wiktora Skworca, metropolity katowickiego. Jego propozycję przyjęto. Vademecum miałoby m.in. określać zasady występowania egzorcystów w mediach.

– Zaistniała potrzeba przygotowania jakiegoś regulaminu ich pracy. Jest powołana grupa, która nad tym pracuje – mówi abp Michalik.

Hierarchowie zastanawiają się także nad tym, by posługa egzorcysty była kadencyjna (dziś biskup może powołać i odwołać egzorcystę w każdej chwili). Kadencyjność miałaby dotyczyć tych księży, którzy zajmują się wyłącznie egzorcyzmami.

– Bliskość z tym, co się objawia jako zło, może powodować także zachwianie pewnej wewnętrznej równowagi – wyjaśnia abp Jędraszewski.

Jezuita o. Jacek Prusak, znany m.in. z krytycznych publikacji na temat egzorcystów, mówi „Rz", że pomysł biskupów dotyczący powołania zespołu ds. ich posługi jest dobry. – Gdybym miał coś doradzać, to proponowałbym jeszcze wprowadzenie obowiązkowych badań psychologicznych.

– Każdy dobry informator na pewno zostanie życzliwie przyjęty. Musi być jednak opracowany przez profesjonalistów – mówi ks. Andrzej Grefkowicz. – Natomiast kadencyjność nie jest dobrym pomysłem – dodaje. Jak tłumaczy, przygotowanie księdza do pracy egzorcysty jest dość długie. – Może zdarzyć się tak, że w ciągu kadencji zostanie przygotowany do pracy, a potem biskup zmieni zdanie i wyśle go do innych zadań. To byłoby bez sensu – komentuje.

Szczególnie drażliwym tematem wśród biskupów jest ukazujący się od roku miesięcznik „Egzorcysta", który jest postrzegany jako oficjalny organ prasowy polskich egzorcystów. Według ustaleń „Rz" sprawa miesięcznika dzieli hierarchów. Niektórzy, np. biskup Piotr Libera, podchodzą do niego entuzjastycznie. Ordynariusz płocki kilka razy wspominał o miesięczniku w swoich kazaniach i zachęcał do jego czytania.

Z kolei, jak wynika z naszych informacji, biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski zakazał rozprowadzania pisma w parafiach na terenie swojej diecezji. Główny zarzut: za dużo promocji zła, za mało dobra.

– Nikt nie zwraca uwagi na taki drobiazg, że to pismo nie ma imprimatur, że nie wiadomo, przez kogo jest wydawane. Prawdopodobnie, przede wszystkim dla celów komercyjnych – tłumaczył księżom na wspomnianym już spotkaniu abp Jędraszewski.

Metropolita łódzki wyjaśniał także, że pismo jest uwiarygodniane przez kilku znanych egzorcystów, którzy co jakiś czas publikują w nim swoje artykuły.

– Wydaje się, że wszystko jest dobrze. A w gruncie rzeczy tworzy się jakąś manichejską wizję świata, że są siły zła, wydawałoby się, że nawet silniejsze niż Pan Jezus – przestrzegał arcybiskup.

Jego głos nie jest odosobniony. – Zły duch z dobrym nie ma szans. Tymczasem nawet do kurii przychodzą ludzie pełni strachu, który pobudzony został np. przez czytanie artykułów w piśmie „Egzorcysta" – tłumaczy bp Czaja.

– Nie zetknąłem się dotychczas z takimi zarzutami – mówi „Rz" Grzegorz Górny, dziennikarz, publicysta i członek rady programowej „Egzorcysty". – Mamy świadectwa ludzi, którzy dzięki lekturze miesięcznika po kilku latach poszli do spowiedzi i wrócili do Kościoła, zrywając jednocześnie z praktykami okultystycznymi. Możemy te wszystkie świadectwa udostępnić – deklaruje.

Brak imprimatur, czyli oficjalnej zgody władz kościelnych na druk i rozpowszechnianie miesięcznika, a tym samym także posiadanie tzw. asystenta kościelnego, który czuwa m.in. nad tym, by treść pisma była zgodna z nauką kościelną,  Górny wyjaśnia tym, że pismo ma wydawcę prywatnego. – Gdy miesięcznik zaczął wychodzić, wydawca był u abp. Wacława Depo, który jest szefem rady episkopatu ds. mediów. Arcybiskup zapoznał się z planami i napisał nawet rekomendację, która została wydrukowana w jednym z numerów – wyjaśnia.

Tymczasem do rozłamu doszło w redakcji pisma. – Od maja toczyły się burzliwe dyskusje na temat linii redakcyjnej – mówi „Rz" jedna z osób, która do niedawna pracowała przy tworzeniu miesięcznika. – Skończyło się tym, że obie strony konfliktu poszły w swoją stronę.

Rzeczywiście, dotychczasowy wydawca „Egzorcysty" – Radomskie Wydawnictwo Encyklopedyczne POLWEN – poinformowało w październikowym numerze, że ten numer pisma był ostatnim, które wydano pod jego egidą. Prezes wydawnictwa Piotr Wojcieszek nie wytłumaczył jednak, dlaczego zrezygnował z wydawania miesięcznika. Poinformował jedynie, że nie zmienia się ani redaktor naczelny, ani rada programowa „Egzorcysty".

– W wydawnictwie doszło po prostu do zmian własnościowych. Redaktor naczelny był współudziałowcem POLWENU, postanowił jednak odejść i w ramach rozliczenia ze wspólnikami zabrał tytuł – wyjaśnia Górny. – Jako rada programowa zajmowaliśmy się tym. Stwierdziliśmy, że skoro naczelny się nie zmienia i dotychczasowa linia pisma również, to nie ma powodów do niepokoju. Wspólnie też ustaliliśmy, że w miesięczniku powinno być więcej tematów bardziej pogłębionych religijnie.

Zarzutów biskupów i podziału w redakcji nie chce komentować Artur Winiarczyk, redaktor naczelny „Egzorcysty".

– Najpierw chciałbym odpowiedzieć tym biskupom, którzy są w jakiś sposób zaniepokojeni naszą działalnością. Nie chcę tego jednak robić poprzez  media. Proszę to uszanować – mówi „Rz" Winiarczyk.

W środę 30 października przełożony prowincji Polski Południowej jezuitów poinformował, że na ojca Aleksandra Posackiego, demonologa i szefa rady programowej „Egzorcysty" nałożył zakaz publicznego sprawowania funkcji kapłańskich, wypowiadania się w mediach i działalności rekolekcyjno-duszpasterskiej. "Zakaz ten ma mu dać czas na refleksję co do stylu jego życia zakonnego oraz wierności w przestrzeganiu reguł i ślubów w Towarzystwie Jezusowym" - czytamy w komunikacie. Następnego dnia redakcja „Egzorcysty" poinformowała, że ojciec Posacki nie jest już przewodniczącym rady programowej pisma.

Temat egzorcystów biskupi poruszali na sierpniowym spotkaniu na Jasnej Górze. W komunikacie po obradach znalazło się m.in. podziękowanie dla egzorcystów „za trud tej odpowiedzialnej misji" i informacja o powołaniu zespołu „do opracowania wskazań dla pracy egzorcystów".

Ale jak ustaliła „Rz", biskupi są zaniepokojeni tym, że zbyt dużo mówi się ostatnio o działaniu sił zła. To powoduje, że w wiernych pojawia się swego rodzaju psychoza. Przestraszeni wszędzie widzą szatana i biegną po pomoc do egzorcysty. Hierarchowie zauważają, że winę częściowo ponoszą za to sami egzorcyści, którzy coraz częściej występują w mediach i zamiast mówić o tym, że Chrystus zwyciężył szatana, straszą.

Pozostało 91% artykułu
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?