Już w trakcie tego procesu bank zawarł ugodę z 700 kredytobiorcami, więc ich lista zmniejszyła się do 1000 i tylu dotyczy wyrok SA.
Będą więc mogli żądać od tego banku zwrotu wszystkich świadczeń, w szczególności spłaconych rat plus odsetek przeciętnie za 5 lat. Wymagać to będzie jeszcze indywidualnego i prostszego postępowania, zresztą niektórych kredytobiorców bank już pozwał o swoje należności. Możliwa jest też skarga kasacyjna banku. Adwokat Iwo Gabrysiak, pełnomocnik tej grupy, przypuszcza, że bank z tej możliwości nie skorzysta, bo takie umowy sądy już teraz powszechnie unieważniają.
Czytaj więcej
Sąd upadłościowy powinien mieć możliwość zbadania ze swojej inicjatywy potencjalnie nieuczciwego...
Pozew zbiorowy frankowiczów przeciwko mBankowi. Ilu członków liczyła grupa w 2016 r.?
Proces zaczął się w 2016 r., kiedy miejski rzecznik konsumentów w Warszawie Małgorzata Rothert, reprezentująca tę grupę frankowiczów, złożyła pozew zbiorowy przeciwko mBankowi. Zakwestionowali oni klauzule waloryzacyjne franka do złotówki i posługiwanie się jednostronnie ustalanymi przez bank tabelami kursowymi kupna i sprzedaży CHF i z powodu ich abuzywności domagali się orzeczenia nieważności umów.
Sąd Okręgowy w Łodzi ustalił skład grupy na 1725 osób, ale przez te kilka lat procesu 700 frankowiczów zawarło z bankiem ugody i zostało ich na dzisiaj tysiąc. W październiku 2018 r. SO oddalił po raz pierwszy ich roszczenia uznając, że postanowienie dotyczące przeliczenia kwoty kredytu ze złotówek na franki nie jest abuzywne. Abuzywne jest zaś postanowienie, na podstawie którego bank przelicza raty franków na złotówki według własnej tabeli, ale zdaniem SO frankowicze z tej sprawy mogą przecież spłacać kredyt we frankach i nie mają tzw. interesu prawnego w żądaniu ustalenia nieważności umów.