Karp chroniony jak pies czy kot

Gdyby w Polsce przestrzegane były przepisy – w myśl których karp powinien być chroniony jak pies czy kot – mogłoby się okazać, że potrzeba wprowadzania kolejnych regulacji nie jest pilna.

Publikacja: 20.11.2023 13:06

Karp chroniony jak pies czy kot

Foto: PAP

Pomysł przyjęcia ustawy o zakazie sprzedaży żywego karpia nie jest nowy, ale znów szeroko komentowany, tym razem za sprawą zapowiedzi posłanki KO, członkini Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Katarzyny Piekarskiej. Grupa posłów chce, aby Sejm przyjął przepisy zezwalające na sprzedaż żywych ryb tylko w przypadku narybku i egzemplarzy akwariowych. Gdyby pomysł wcielić w życie, zdania obywateli najpewniej byłby podzielone, co obrazuje już choćby sonda przeprowadzona dla Radia ZET, w której głosy respondentów podzieliły się fifty-fifty. Zdaniem zaś ekspertów polskie prawo chroni już zwierzęta, a większym problemem jest nasze podejście do różnych ich gatunków i słabe egzekwowanie przepisów.

Karp na równych prawach  

Ponieważ nie wiadomo, co dokładnie miałby zawierać projekt nowej ustawy, nie wiadomo też – jak zwraca uwagę adw. Julia Dutka – Horoszko z Kancelarii Adwokackiej we Wrocławiu – Zwierzęta mają prawa – czy zakaz sprzedaży żywego karpia byłby wystarczająco wyraźny i obwarowany odpowiednimi sankcjami.

Czytaj więcej

Nowy Sejm zakaże sprzedaży żywego karpia?

– Nie zmienia to faktu, iż aktualnie obowiązujące brzmienie ustawy o ochronie zwierząt daje już w mojej ocenie wystarczającą podstawę do wyciągania konsekwencji w stosunku do osób, które nie respektują jej postanowień i dopuszczają się czynów noszących znamiona znęcania się nad zwierzętami – komentuje prawniczka.

W jej opinii przykładem takiego podejścia jest wyrok Sądu Najwyższego (sygn. II K 281/16), w którym wprost wskazano, że karpie – jako zwierzęta kręgowe – podlegają ustawie. Zaś jako znęcanie się nad nimi traktowane jest zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania im bólu lub cierpień.

Zdaniem adw. Julii Dutki – Horoszko, problemem nie jest brak odpowiednich przepisów, ale ich niewłaściwe stosowanie. W jej opinii o tym właśnie świadczy choćby wyrok wrocławskiego sądu, w którym kilka lat temu uznał, iż – jak wyjaśnia prawniczka – „kura nie jest zwierzęciem domowym jak pies czy kot, więc maltretowanie kury jest mniej szkodliwe społecznie”.

– Tutaj widać na czym polega problem, a jest nim brak akceptacji tego, że każde zwierzę odczuwa ból na równi, i z tego punktu widzenia powinno mieć tożsamą ochronę zapewnioną mu przez człowieka – mówi ekspertka. - Niestety, aby mentalność społeczeństwa i podejście do tego tematu trwale się zmieniło, wymaga to co najmniej dwóch pokoleń, które będą edukowane już od czasów wczesnoszkolnych. To długo – stąd też konkretny zakaz w kwestii samych karpi wprawdzie nie zmieni podejścia do kwestii ochrony wszystkich zwierząt, ale przynajmniej ukróci kontrowersyjną praktykę w stosunku do karpi – dodaje ekspertka.

Oczekiwania kontra przedświąteczna rzeczywistość  

Podobne zdanie ma adw. Piotr Dobrowolski z Kancelarii Adwokackiej we Wrocławiu. – W mojej ocenie jest wiele słusznych skądinąd rozwiązań prawnych, chroniących zwierzęta, ale nie są właściwie egzekwowane. Wiele słyszy się na temat takich miejsc jak schroniska dla zwierząt czy hodowle, które oficjalnie nie wykazują nieprawidłowości, aż ich nie nagłośnią media i organizacje prozwierzęce – zauważa prawnik. I dodaje, że czasem dopiero wówczas taką działalnością zajmują się odpowiednie organy.

Właśnie dlatego – zdaniem dr. Dobrowolskiego – czasem kluczowe nie jest wprowadzanie nowych przepisów, ale właściwe stosowanie tych już obowiązujących.

–  Jednak sprzedaż żywych ryb, zdolnych do odczuwania cierpienia, jest skrajnie niehumanitarna, i nie zmienia tutaj niczego ustawowy nakaz dbania o dobro zwierząt. O ile w przypadku ssaków czy ptaków przeciętna osoba łatwiej może dostrzec ich ból czy dyskomfort, o tyle nadal „ryby głosu nie mają” – wskazuje specjalista.

Za znęcanie się nad zwierzętami w Polsce grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. W opinii prawnika jego opinii, mimo wyroku Sądu Najwyższego, każde święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy zauważyć można, jakie są realia sprzedaży popularnej w Polsce ryby. - Dlatego pomysły zakazujące sprzedaży żywych karpi oceniam pozytywnie. Nigdy nie można stawiać interesów sprzedawców ponad dobro zwierząt, które człowiek i tak bezlitośnie eksploatuje – konkluduje prawnik.

Jak podaje Fundacja Compassion In World Farming Polska, według przeprowadzonego na jej zlecenie sondażu CBOS przed dwoma laty, prawie 60 proc. ankietowanych poparłaby zakaz sprzedaży żywych karpi, jeśli w sklepach można byłoby kupić już gotowy produkt.  

Pomysł przyjęcia ustawy o zakazie sprzedaży żywego karpia nie jest nowy, ale znów szeroko komentowany, tym razem za sprawą zapowiedzi posłanki KO, członkini Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Katarzyny Piekarskiej. Grupa posłów chce, aby Sejm przyjął przepisy zezwalające na sprzedaż żywych ryb tylko w przypadku narybku i egzemplarzy akwariowych. Gdyby pomysł wcielić w życie, zdania obywateli najpewniej byłby podzielone, co obrazuje już choćby sonda przeprowadzona dla Radia ZET, w której głosy respondentów podzieliły się fifty-fifty. Zdaniem zaś ekspertów polskie prawo chroni już zwierzęta, a większym problemem jest nasze podejście do różnych ich gatunków i słabe egzekwowanie przepisów.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
W sądzie i w urzędzie
Spór sądowy o zamordowanego koguta
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy