Reklama

Nadchodzi nowa fala cudzoziemskiej przestępczości w Polsce

Kolumbijczycy jak Gruzini – trzykrotny wzrost podejrzanych o przestępstwa obywateli Kolumbii. W tamtejszej kulturze „zerwanie łańcuszka” to norma.

Publikacja: 21.08.2025 04:30

Nadchodzi nowa fala cudzoziemskiej przestępczości w Polsce

Foto: FotoDax/Adobe Stock

Alarmujące policyjne statystyki, do których dotarła „Rz”. Na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie: ze strony ściągających do Polski za pracą Kolumbijczyków – w pół roku zarzutów karnych „dorobiło” się prawie tylu obywateli tego kraju, ilu przez cały miniony rok.

– Kolumbijczycy będą stanowić w Polsce problem, jeśli chodzi o przestępczość pospolitą. Ponieważ oprócz osób uczciwych i pracowitych przyjeżdżają do nas również, mówiąc delikatnie, „typy szemrane”. I oni przeniosą wzorce ze swojego kraju, gdzie zerwanie łańcuszka z szyi czy pchnięcie kogoś nożem jest codziennością – mówi „Rz” Jacek Tomaszewski, który przez 20 lat w CBŚP zajmował się współpracą z krajami hiszpańskojęzycznymi, a w ostatnich kilku – z Kolumbią i państwami Ameryki Łacińskiej.

Kolumbijczycy będą stanowić w Polsce problem jeśli chodzi o przestępczość pospolitą. Ponieważ oprócz osób uczciwych i pracowitych przyjeżdżają do nas również, mówiąc delikatnie, „typy szemrane”. I oni przeniosą wzorce ze swojego kraju, gdzie zerwanie łańcuszka z szyi czy pchnięcie kogoś nożem jest codziennością

Jacek Tomaszewski, który przez 20 lat w CBŚP zajmował się współpracą m.in. z Kolumbią


Kolumbijczyków do emigracji skłania panująca w ich kraju bieda i bezrobocie. Zdecydowana większość ma uczciwe zamiary, jednak ich masowy napływ generuje także przestępczość.

Jeszcze w 2022 r. zaledwie siedmiu przybyszy z Kolumbii dopuściło się w Polsce przestępstw – trzech za jazdę po pijanemu i po jednym za kradzież, groźby, zabór rzeczy i posiadanie narkotyków. Rok później było ich 22, a w 2024 r. – już 127. Z kolei w pierwszym półroczu obecnego roku jest już 118 podejrzanych (w ubiegłym w tym czasie tylko 42) – to poziom prawie jak za cały ubiegły rok.

Reklama
Reklama

Ilu Kolumbijczyków może w tym roku przybyć do Polski?

W tym roku 48 Kolumbijczyków wpadło na jeździe po pijanemu (rok wcześniej – siedmiu), do tego kilkunastu prowadziło samochód mimo sądowego zakazu. Kolejnych 12 wzięło udział w bójce (dwaj użyli noża), a sześciu odpowie za zbiorowy gwałt. W trzech wcześniejszych latach (2022-2024) – według policyjnych danych, które przeanalizowała „Rz” – nie było żadnego gwałtu z ich udziałem. W ubiegłym roku dwóch Kolumbijczyków dopuściło się zabójstw, w obecnym – jeden (w latach 2022 i 2023 – żaden).

Czytaj więcej

Pracownicy z Kolumbii w Polsce podbijają rynek. Skąd ten nowy trend?

W lipcu w miasteczku Nowe w woj. kujawsko-pomorskim, 29-latek z Kolumbii zabił 41-letniego Polaka. Zaczęło się od sprzeczki, skończyło bójką na rynku z udziałem ośmiu Kolumbijczyków i trzech miejscowych. W ruch poszedł nóż, zadany cios był tak silny, że – jak mówił prokurator – przebił ofierze serce na wylot. Zabójca i jego kompani próbowali uciec. Kolumbijczycy mieszkali w hostelu, pracowali w zakładzie mięsnym. Zbrodnia wstrząsnęła miejscową społecznością, firma zakończyła współpracę z grupą, która wdała się w bójkę.

O włos od tragedii było w Radomiu, gdzie 46-letni Kolumbijczyk zaatakował nożem mieszkańca miasta, gdy ten widząc, jak pijani cudzoziemcy jadą ulicą pod prąd, chciał im w tym przeszkodzić. Mężczyzna zdążył się uchylić, napastnika aresztowano. Z kolei w Płocku dwóch agresywnych, podchmielonych obywateli Kolumbii chodziło ulicami, a jeden z nich, 30-latek wymachiwał maczetą. To ekstremalne przypadki.

Na początku ubiegłego roku legalnie przebywało w Polsce tysiąc Kolumbijczyków, w połowie tego roku – już 5 tysięcy – wynika z danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców. To ogromne tempo przyrostu.

Oficjalny czterokrotny wzrost liczby przybyszy z Kolumbii, przełożył się na trzykrotny wzrost zatrzymanych za przestępstwa – i choć liczby nie szokują, to pokazują trend i proporcje. Istotne zwłaszcza, że prognozy na ten rok wskazują, że z Kolumbii może przybyć 16 tys. ludzi. Nie licząc ciemnej liczby tych, którzy wjeżdżają nielegalnie.

Reklama
Reklama

Eksperci wskazują, że służby już teraz powinny środowisko Kolumbijczyków dyskretnie monitorować, bo wśród uczciwych wmieszają się w nie ludzie, którzy wzorce z Kolumbii będą przenosić do polskiej rzeczywistości.

– Jest popyt na pracowników z Kolumbii, więc i przestępczość z ich strony będzie rosła. Biorą zajęcia, których nie chcą podjąć się Polacy czy Ukraińcy. Jednak i w tej grupie znajdą się osoby popełniające przestępstwa. Dlatego każde, zwłaszcza nowe środowisko cudzoziemskie policja powinna rozpoznawać, sprawdzać, czy wśród nich są notowani za przestępstwa kryminalne – mówi nam prof. Tomasz Safjański, były wiceszef Biura Wywiadu Kryminalnego KGP, szef krajowego biura Interpolu i Europolu, prof. AWSB. – Nie jest to jeszcze temat priorytetowy, ale myślę, że kwestią czasu jest powstanie w CBŚP czy w Straży Granicznej zespołu do spraw przestępczości Kolumbijczyków – prognozuje.

– Kolumbijczycy, ludzie z Ekwadoru czy Peru to bardzo dobrzy pracownicy. Odpowiedzialni, nie piją, biorą ciężkie zajęcia w przetwórstwie czy rzeźniach, których nikt nie chce. Są cenni dla polskiej gospodarki – wskazuje Jacek Tomaszewski. – Ale nie wolno zapominać o tym, że w Kolumbii przestępczość pospolita jest na porządku dziennym. Nawet jeśli przyjezdny z tego kraju jest dobrym pracownikiem, to przez 30-40 lat wyrastał w środowisku, gdzie wyrwanie komuś na ulicy portfela, pobicie, czy pchnięcie nożem, jest niemal codziennością. Taką przestępczość mogą u nas generować – wskazuje.

Nie jest to jeszcze temat priorytetowy, ale myślę, że kwestią czasu jest powstanie w CBŚP czy w Straży Granicznej zespołu do spraw przestępczości Kolumbijczyków.

prof. Tomasz Safjański, były wiceszef Biura Wywiadu Kryminalnego KGP, szef krajowego biura Interpolu i Europolu, prof. AWSB.

Jego zdaniem, napływ migrantów z Kolumbii nie doprowadzi raczej do eksplozji zorganizowanej przestępczości, choć ten kraj słynie z karteli narkotykowych, które cały świat zaopatrują w kokainę. – W Polsce są rezydenci grup kolumbijskich. Tyle, że duże poważne kolumbijskie grupy przestępcze nie przenoszą wzorców, w jakich się wychowali. Działają po cichu, są pragmatyczni, patrzą tylko na zyski. Matematyka to chyba jedyne zajęcia, na jakich uważali w szkole – zaznacza Tomaszewski i obstawia, że nawet jeśliby chcieli rozwinąć w Polsce bazę wypadową do dystrybucji kokainy, to będą działali bez rozgłosu i społeczeństwo ich nie zauważy.

Nasz inny rozmówca ze służb sugeruje: – Kolumbijskie kartele używały do przemytu kokainy portów w Europie zachodniej, w Hiszpanii czy Holandii. Polska może być dla nich ciekawym hubem.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Kolumbia ustanawia nowy rekord w produkcji kokainy

Rosyjski wywiad werbuje Kolumbijczyków do przeprowadzania aktów dywersji w Europie

Jest jeszcze inny argument przemawiający za potrzebą czujnej obserwacji nowej społeczności przez służby.

– W Wenezueli, Kolumbii, Ekwadorze i Peru zawsze ścierały się wpływy amerykańskie i rosyjskie. Zwłaszcza Wenezuela tradycyjnie jest obszarem wpływów Federacji Rosyjskiej, ale i w Kolumbii działa wywiad rosyjski. Werbuje tam pośredników tzw. proxy, do zadań dywersyjnych w Europie. Bo to nie budzi skojarzeń o związki z rosyjskimi służbami – tłumaczy Jacek Tomaszewski.

To już się dzieje. Na zlecenie rosyjskich służb 27-letni Kolumbijczyk podpalił w ubiegłym roku składy budowlane w Warszawie i Radomiu – co niedawno wykryła ABW. Przyleciał do Polski z Madrytu, wykonał zlecenie (pożary ugaszono) i wyjechał do Czech, gdzie go zatrzymano (tam także dokonał podpalenia). Rosyjski wywiad zwerbował go przez internet, pouczył, jak zrobić „koktajl Mołotowa”, wskazał cel i instruktaż, jak udokumentować wykonanie zadania – to kalka zleceń dla Ukraińców czy Białorusinów angażowanych do podpaleń i dywersji w Polsce.

Rosyjski werbunek Kolumbijczyka powinien szczególnie wyczulić ABW. W potoku przyjezdnych z Kolumbii, mogą być osoby wynajęte do takich zadań.

Reklama
Reklama

Zagrożenie przestępczością będzie wzrastać wraz z napływem chętnych do pracy.  – Kolumbijczycy postrzegają Polskę jako ostoję, dobre, bezpieczne miejsce do pracy. We Francji, Belgii, Holandii, Irlandii są coraz ostrzejsze protesty przeciwko imigrantom, w Polsce jest względny spokój, nikt ich z kijami bejsbolowymi nie gania, dlatego masowo tu ściągają. I to się będzie nasilać – prognozuje Tomaszewski.

– Generalnie im większa populacja określonej diaspory na terenie kraju, tym większe jest prawdopodobieństwo popełniania przez nich czynów o charakterze przestępczym – mówi Andrzej Mroczek, ekspert ds. przestępczości zorganizowanej i kryminalnej, terroryzmu i terroru kryminalnego, z Uniwersytetu Civitas. Zaznacza jednak, że nie ma prostej zależności, czego najlepszym przykładem są Wietnamczycy. – Ich populacja w Polsce jest bardzo duża, jednak przestępstw kryminalnych popełniają niewiele, a jeśli już, to głównie skarbowe, ujawniane najczęściej po nalotach na Wólkę Kosowską – wskazuje.

Gruzińska przestępczość lekko wyhamowała, a pomogły w tym deportacje łamiących polskie prawo

Według danych KGP, do jakich dotarła „Rz”, w tym roku (do lipca) cudzoziemcy popełnili 17696 przestępstw – to spadek o 358 wobec tego samego okresu roku ubiegłego.

W pierwszym półroczu przestępstw dopuściło się łącznie 8994 obcokrajowców – to o 48 mniej wobec tego samego okresu ubiegłego roku. Blisko 60 proc. stanowili obywatele Ukrainy. Co dziesiąty podejrzany jest Gruzinem, co 16. Białorusinem. W czołówce znalazło się 273 Mołdawian, 135 Rumunów, a na szóste miejsce cudzoziemców podejrzanych o przestępstwa awansowali właśnie Kolumbijczycy – rok temu byli daleko w tyle.

Główny cudzoziemski problem to wciąż głównie jazda po pijanemu, co stanowi przestępstwo, kradzieże, posiadanie narkotyków, łamanie zakazów sądowych, oszustwa i włamania.

Reklama
Reklama

Wyhamowała gruzińska przestępczość, na której zuchwałe poczynania pierwsza zwróciła uwagę „Rz”, aż zagrożenie dostrzegły służby i rząd. Skuteczne okazały się deportacje łamiących polskie prawo, które nasiliła Straż Graniczna.

Czytaj więcej

Brutalne gangi wróciły do Polski. „Wymiar aktów terroru”

Spadek podejrzanych o przestępstwa wśród obywateli Gruzji jest największy – w tym roku do czerwca zarzuty karne postawiono 878 z nich – to o 200 osób mniej niż w pierwszej połowie ubiegłego roku. To spadek o prawie jedną piątą. Powód?

– Zmasowany efekt: nagłośnienie problemu gruzińskiej przestępczości przez media, zintensyfikowane działania policji i innych służb w myśl hasła „zero tolerancji” dla łamania prawa przez obcokrajowców – ocenia Andrzej Mroczek. – Do środowiska przestępczego poszedł sygnał, że służby nie odpuszczają najmniejszych występków, dlatego część gruzińskich przestępców zeszła do podziemia, część deportowano lub przeniosła się do innych krajów Europy. Można sądzić, że dlatego ostatnio ustały brutalne akty przemocy i rozboje w dużych miastach – dodaje.

Gruzińskie szajki wsławiły się np. kradzieżą diamentów belgijskiej firmy w Warszawie i utargów odbieranych pracownikom kantorów wymiany walut. Ostatnio podobnych nie było. – Zatrzymanie w maju tego roku „wora w zakonie” (gruzińskiego „księcia złodziei” – red.), wpłynęło na działalność określonej grupy przestępczej, być może tej, która właśnie dokonywała spektakularnych, zuchwałych rozbojów i kradzieży diamentów czy dużej gotówki w Warszawie – sugeruje Mroczek.

Reklama
Reklama

W pierwszym półroczu jeden Gruzin dokonał zabójstwa (w tym samym okresie 2024 – czterech), jeden – gwałtu (rok temu – trzech). 24 dopuściło się przestępstw rozbójniczych (rok temu w tym czasie – 21), choć już nie tak zuchwałych.

Aktywność gruzińskich gangów najbardziej przystopowały deportacje, które objęły głównie Gruzinów – w tym roku wydalono 890 z nich, w całym ubiegłym aż 2,5 tys. (do czerwca wydalono łącznie 4,4 tys. obcokrajowców).

Skala cudzoziemców z dalekich krajów podejrzanych o przestępstwa jest póki co niewielka

Jak wyglądają nadużycia ze strony Ukraińców? W minionym półroczu przestępstw dopuściło się 5368 z nich – to 163 osoby więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.

Siedmiu odpowie za zabójstwa (w analogicznym okresie 2024 r. – 11), 81 za rozboje (o 14 więcej), a 13 za dokonanie gwałtów (to o dwóch podejrzanych więcej).

Na częstej „przypadłości”, jaką jest jazda z promilami wpadło 1268 ukraińskich kierowców, a więc o 227 mniej niż w pierwszym półroczu 2024 roku. Jednak w istocie to niewielka poprawa, bo okazuje się, że jednocześnie więcej jeździło mając sądowy zakaz i więcej po cofnięciu im uprawnień do kierowania.

– Te nawyki wynikają z rzeczywistości, w której żyli w swoim kraju, gdzie jazda po alkoholu czy dawanie łapówek za załatwienie różnych spraw, było zwyczajowo przyjęte – ocenia Mroczek.

Skala podejrzanych o przestępstwa z dalekich krajów jest śladowa. W tym roku to np. dziewięciu Afgańczyków z zarzutami, w tym trzech za nielegalne przekroczenie granicy (w całym 2022 r. było pięciu podejrzanych z tego kraju, rok później 22 – większość za nielegalne przekroczenie granicy).

Czytaj więcej

Ciemna strona migracji. Cudzoziemcy w Polsce jeżdżą po alkoholu i łamią zakazy

Są jednak niespodzianki. Jak podczas rutynowej interwencji drogowej związanej z zabezpieczeniem meczu piłkarskiego piłki nożnej, gdy gdańscy policjanci zatrzymali taksówkarza z Uzbekistanu, od blisko dwóch lat poszukiwanego przez Interpol na całym świecie za wielkie oszustwa finansowe – wyłudzenie 431 tys. dolarów.

Wciąż największy odsetek podejrzanych w stosunku do legalnie przebywających w Polsce stanowią obywatele Gruzji – 3,44 proc. z liczącej 25,5 tys. rzeszy popełniło przestępstwa (rok temu ten odsetek wynosił 4,22 proc.).

Z kolei 0,34 proc. z blisko półtoramilionowej diaspory Ukraińców dopuściło się przestępstw (podobny odsetek dotyczy Białorusinów). Mołdawian na bakier z prawem jest 3 proc. Odsetek Kolumbijczyków z zarzutami sięga dziś 2,36 proc., gdy na początku ubiegłego roku – 4,2 proc. i był porównywalny do skali zaangażowanych w przestępstwa Gruzinów.

Zważając na fakt, że w całym ubiegłym roku wydalono łącznie 5,1 tys. obcokrajowców (połowa to obywatele Gruzji), nie ma lawinowego spadku cudzoziemskiej przestępczości. Wniosek: kolejni „uzupełniają” statystyki.

Alarmujące policyjne statystyki, do których dotarła „Rz”. Na horyzoncie pojawiło się nowe zagrożenie: ze strony ściągających do Polski za pracą Kolumbijczyków – w pół roku zarzutów karnych „dorobiło” się prawie tylu obywateli tego kraju, ilu przez cały miniony rok.

– Kolumbijczycy będą stanowić w Polsce problem, jeśli chodzi o przestępczość pospolitą. Ponieważ oprócz osób uczciwych i pracowitych przyjeżdżają do nas również, mówiąc delikatnie, „typy szemrane”. I oni przeniosą wzorce ze swojego kraju, gdzie zerwanie łańcuszka z szyi czy pchnięcie kogoś nożem jest codziennością – mówi „Rz” Jacek Tomaszewski, który przez 20 lat w CBŚP zajmował się współpracą z krajami hiszpańskojęzycznymi, a w ostatnich kilku – z Kolumbią i państwami Ameryki Łacińskiej.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Dewastacja pomnika „Rzeź Wołyńska”. Zatrzymany to nastolatek z Ukrainy
Przestępczość
Prokuratura: Jest akt oskarżenia ws. aktów sabotażu na terytorium Polski
Przestępczość
Dmitry przeprasza za banderowską flagę na koncercie Maksa Korża. „Chciałem wesprzeć naszych żołnierzy”
Przestępczość
Bomba kumulacyjna w przesyłce. Akcja ABW wobec obywatelki Ukrainy
Reklama
Reklama