Zdaniem urzędu firma Best-Review tworzyła recenzje bez uprzedniego przetestowania produktów czy sprawdzenia rzetelności zleceniodawców. Ci ostatni mieli wpływ na ostateczną treść opinii, a niekiedy nawet sami je tworzyli. Decydowali także o długości opinii i częstotliwości ich dodawania, od czego zależała cena usługi. Prócz klasycznych komentarzy, firma oferowała też „opinie Google bez treści, czyli jedynie ocenę w formie gwiazdek. Pochlebne oceny można było wykupić nie tylko w wizytówkach Google Maps, ale też na takich portalach jak: znanylekarz.pl, opineo.pl, oferteo.pl, ceneo.pl, wakacje.pl, TripAdvisor, Google Play, czy Facebook.
-Transparentność komunikatów zamieszczanych w internecie stanowi coraz większe wyzwanie dla przeciętnego użytkownika. Nawet elementy, które miały zapewniać wsparcie przy podejmowaniu decyzji i weryfikowaniu oferty, jak opinie czy recenzje, stają się polem naruszeń - mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK. – Zamieszczanie fałszywych lub zniekształconych opinii jest prawnie zakazane i działa nie tylko na niekorzyść konsumentów, ale również uczciwych przedsiębiorców. – dodaje.
Zdaniem prezesa UOKiK praktyki te mogły wpłynąć na decyzje zakupowe podejmowane przez konsumentów. Jak wskazują badania przeprowadzone na zlecenie Urzędu w październiku 2020 r., aż 93 proc. kupujących w internecie bierze pod uwagę komentarze innych internautów przed sfinalizowaniem transakcji. Poszkodowani byli nie tylko wprowadzeni w błąd klienci, ale też konkurencyjne firmy które takich płatnych opinii nie kupowały.
Firmie Best Review grozi kara pieniężna w wysokości do 10 proc. obrotu z roku poprzedniego. To nie pierwsza sprawa o fałszywe recenzje w sieci prowadzona na przez UOKiK. Rok temu, w listopadzie 2022 r. Urząd ukarał dwie spółki za oferowanie i sprzedaż nierzetelnych opinii – łącznie kara wyniosła ponad 70 tys. zł. Z kolei w lutym tego roku inna firma została ukarana za handel nieprawdziwymi komentarzami kwotą 40 tys. zł.
W między czasie, od stycznia Urząd zyskał nową potężną broń w walce z takimi praktykami. Wejście w życie unijnej dyrektywy Omnibus, oznacza między innymi większą przejrzystość opinii konsumentów w internecie. Każdy przedsiębiorca prowadzący sprzedaż w sieci musi poinformować, w jaki sposób – i czy w ogóle – weryfikuje ich autentyczność. Jeśli takiej weryfikacji nie prowadzi, nie może twierdzić, że opinie faktycznie pochodzą od konsumentów, którzy zakupili produkt i używali go. Ponadto nowe przepisy umożliwiają karanie nie tylko firmy wystawiającej takie nierzetelne recenzje, ale również administratorów dużych portali e-commerce, którzy nie chronią dostatecznie internautów przez ekspozycją na fałszywe komentarze.