Chodziło o pożyczkę zaciągniętą na podstawie umowy z 11 czerwca 2015 roku. Mężczyzna pożyczył 9,9 tys. zł, a do zwrotu - oprócz tej kwoty - były jeszcze odsetki wynoszące ponad 1,8 tys. zł oraz opłata operacyjna – niemal 21 tys. zł. Całkowita kwota, którą miał wpłacić pożyczkobiorca wyniosła niemal 32,5 tys. zł.
W ocenie wierzyciela dłużnik nie wywiązywał się z umowy, w związku z czym została ona rozwiązana, a wierzytelność przejął gdański fundusz inwestycyjny, który skierował sprawę do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Sąd ten nakazem zapłaty z 4 maja 2017 roku zobowiązał dłużnika do spłaty zadłużenia. Orzeczenie to nie zostało zaskarżone i uprawomocniło się.
Sprawę zbadał Wydział Skargi Nadzwyczajnej Prokuratury Krajowej. Uznał, że nakaz zapłaty powinien zostać wyeliminowany z obiegu prawnego, ponieważ wydano go z naruszeniem praw konsumenckich dłużnika. "Istotne zapisy umowy pożyczki już przy pobieżnej analizie powinny zostać uznane za abuzywne (niedozwolone) z powodu nieadekwatnie wysokich kosztów tzw. opłaty operacyjnej" - informuje Prokuratura Krajowa.
W skierowanej do Sądu Najwyższego skardze nadzwyczajnej Prokurator Generalny zarzucił, że Sąd Rejonowy Lublin-Zachód wydając nakaz zapłaty bez badania zapisów umowy pożyczki naruszył art. 64 ust. 1 i art. 76 Konstytucji RP w związku z art. 385 kodeksu cywilnego oraz art. 36a ustaw o kredycie konsumenckim, wydając nakaz zapłaty bez zbadania z urzędu treści umowy pożyczki.
Sąd Najwyższy zgodził się z tymi zarzutami, uchylił zaskarżony nakaz zapłaty i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie.