Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są powody masowego odwoływania wycieczek szkolnych?
- W jaki sposób znowelizowane przepisy dotyczące godzin ponadwymiarowych wpływają na wynagrodzenie nauczycieli?
- Dlaczego godziny ponadwymiarowe nazywane są „tykającą bombą” przez nauczycieli i dyrektorów?
- Jakie rozwiązanie proponuje Związek Nauczycielstwa Polskiego?
Chodzi o znowelizowane przepisy Karty nauczyciela dotyczące prawa nauczycieli do wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe (te powyżej pensum), gdy zajęcia nie odbyły się z przyczyn niezależnych od nauczyciela, np. klasa wyjechała na wycieczkę lub poszła na wagary. Nowelizacja miała ujednolicić praktykę. Niektóre szkoły wypłacały wynagrodzenie za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe, inne nie, a były również takie, które płaciły w określonych przypadkach. Po zmianach wynagrodzenie przysługuje, gdy nauczyciel zamiast przydzielonych godzin zajęć zrealizował w tym samym dniu przydzielone przez dyrektora szkoły inne zajęcia opiekuńcze i wychowawcze, uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów.
W niedawno wydanym komunikacie MEN wskazał, iż „nauczyciel, który nie może zrealizować zaplanowanych godzin ponadwymiarowych z przyczyn dotyczących szkoły, np. z powodu wyjazdu klasy na wycieczkę, może mieć przydzielone doraźne zastępstwo, za które przysługuje wynagrodzenie w takiej samej stawce jak wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe lub może mieć przydzielone zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów na terenie szkoły i wtedy zachowa prawo do wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe”.
Czytaj więcej
Na stronach Ministerstwa Edukacji Narodowej opublikowano długo oczekiwany przez nauczycieli komun...
„Godziny ponadwymiarowe to tykająca bomba”
Taka interpretacja spotkała się z niezadowoleniem środowisk nauczycielskich. Akcja Uczniowska alarmuje, iż na skutek nowelizacji szkoły w całym kraju zawieszają wycieczki. - Otrzymujemy setki sygnałów od uczniów, rodziców i nauczycieli o odwoływaniu wycieczek. Doniesienia napływają zarówno z dużych miast: Warszawy, Lublina, Gdańska, jak i z mniejszych miejscowości – informuje Paweł Mrozek, założyciel Akcji Uczniowskiej. – Jako uczniowie nie dziwimy się nauczycielom, ale trudno nam zrozumieć, jak państwo może traktować ich w tak okrutny sposób. Miał być zwiększony prestiż zawodu, a mamy ogólnopolski zawód nauczycieli i zbliżający się „strajk włoski”. Chciano dobrze (przynajmniej w to wierzymy), ale wyszła z tego kolejna bomba, która uderza w całą polską szkołę, która jedzie na autopilocie ku przepaści. Ostatni dzwonek na zmianę kursu – podkreśla.