Reklama

Putin był, jest i będzie

Władimira Putina miał zmieść ze stanowiska premiera kryzys. Pikujące ceny surowców, załamanie giełdy, masowe bankructwa rosyjskich firm, galopujące bezrobocie, ludzie protestujący na ulicach – gospodarczy krach od Smoleńska po Władywostok miał zakończyć błyskotliwą karierę byłego pułkownika KGB.

Publikacja: 09.08.2009 20:18

Nie zakończył.

Władimira Putina miał też pogrążyć nieuchronny konflikt z liberalnym, otwartym na Zachód Dmitrijem Miedwiediewem. Wielu ekspertów przewidywało, iż prezydent ostatecznie odsunie szefa rządu od najważniejszych decyzji, że sam będzie systematycznie poszerzał swoją władzę, że postara się ocieplić stosunki z USA i Europą. A grupa sprzyjających Putinowi siłowików znajdzie się na marginesie wielkiej polityki.

Nic takiego się nie wydarzyło.

Putin był, jest i będzie. Nic nie wskazuje na to, by jego rola w rosyjskiej i światowej polityce miała zmaleć. Owszem, do niedawna był królem, dziś jest tylko hetmanem, lecz kto ma choćby blade pojęcie o szachach, wie doskonale, co może król, a co hetman.

Miedwiediew jest zatem dostojny i uśmiechnięty, paraduje wśród liderów światowych mocarstw i rozpoczyna "nową erę" w relacjach z Waszyngtonem, poruszając się z gracją o jedno i tylko jedno pole – w przód, czasami w bok.

Reklama
Reklama

Putin zaś zajmuje się intensywnie, choć bez fanfar, tym, czym hetman zajmować się powinien – ochroną interesów swojego władcy. Zasłania go, atakuje po przekątnej albo po prostej wraca do dawnej pozycji. Kiedy Miedwiediew pozuje do uroczystego zdjęcia z Barackiem Obamą, on podpisuje gazowe umowy z premierem Turcji. Po stokroć ważniejsze niż czcza gadanina o amerykańsko-rosyjskim "resecie".

A jednak nie jest to do końca ten sam Putin, którego znamy z czasów prezydentury. Już nie kompromituje się tyradami przeciwko "czeczeńskim terrorystom", których chciał ścigać "nawet w kiblu". To nie ten sam Putin, który na pytanie, co się stało z okrętem podwodnym "Kursk", odpowiadał z pogardliwym uśmiechem: "Utonął". Czy więc mamy do czynienia z lepszym Putinem, bardziej ludzkim? Nie, to raczej Putin po obróbce piarowskiej. Sporo się zmieniło, by nie zmieniło się nic.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/magierowski/2009/08/09/putin-byl-jest-i-bedzie/]blog.rp.pl/magierowski[/link]

Nie zakończył.

Władimira Putina miał też pogrążyć nieuchronny konflikt z liberalnym, otwartym na Zachód Dmitrijem Miedwiediewem. Wielu ekspertów przewidywało, iż prezydent ostatecznie odsunie szefa rządu od najważniejszych decyzji, że sam będzie systematycznie poszerzał swoją władzę, że postara się ocieplić stosunki z USA i Europą. A grupa sprzyjających Putinowi siłowików znajdzie się na marginesie wielkiej polityki.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja 15 października nie ma przyszłości?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budapeszt bez polskiego ambasadora. Opcja atomowa, ale konieczna
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Reklama
Reklama