I nie ma wątpliwości, że będzie przybywało nadal. Nie przybywa za to odpowiedzi na nie. A nawet – odnoszę wrażenie – niektóre z tych, które już zostały udzielone, są unieważniane. Jak te dotyczące terminu sprowadzenia do Polski wszystkich czarnych skrzynek z Tu-154 albo terminu ujawnienia zapisów z rejestratorów.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2010/04/23/kto-odpowiada-za-to-sledztwo/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Co gorsza, informacyjny chaos potęguje brak rzetelnych, absolutnie elementarnych informacji dotyczących tragedii pod Smoleńskiem, na przykład dotyczących dokładnego czasu, kiedy do niej doszło. Nie najlepiej przecież świadczy o polskich śledczych, że to dziennikarze uprzedzają ich w obowiązku poinformowania opinii publicznej, iż różni się on od oficjalnie podanego w dniu wypadku aż o kilkanaście minut.
W każdym razie obserwując kolejne konferencje polskich prokuratorów i urzędników państwowych, można odnieść wrażenie, że nie bardzo wiadomo, kto po naszej stronie prowadzi to śledztwo: kto za co odpowiada i czym się zajmuje, jaki jest plan dochodzenia i czego oraz kiedy możemy się po nim spodziewać.
Zamęt komunikacyjny jest też być może w jakiejś mierze konsekwencją istotnego – jak się wydaje – błędu popełnionego przez władze Polski, a polegającego na niewystąpieniu do władz Rosji o przewidzianą prawem zgodę na przejęcie śledztwa – na co wskazuje dziś w swojej analizie publicysta „Rz“ Marek Domagalski. Ale – myślę – na razie nic straconego.