Wypada to podkreślać przy każdej okazji, tak jak wypada ostro dawać odpór oszołomom, którzy bezpodstawnie rzucają oskarżenia o celowe spowodowanie katastrofy prezydenckiego samolotu.
Podstaw do formułowania tak ciężkich oskarżeń w istocie nie ma i rzucanie nimi publicznie bez żadnych dowodów jest nieodpowiedzialne. Co nie zmienia faktu, że w ramach śledztwa musi być zbadana i wykluczona w sposób niewątpliwy także taka ewentualność. Są jednak przesłanki, wskazujące na zaniedbania obsługi lotniska ? i nie ma powodu, żeby czynić z tego tematu tabu, skoro publicznie rozważa się winę załogi samolotu, która, w przeciwieństwie do kontrolerów lotu, nie żyje i nie może się bronić.
Ale przede wszystkim ? jest oczywiste prawo Polaków do poznania wszystkich okoliczności katastrofy i wszystkich faktów oraz dowodów.
I ci, którzy usiłują w swoisty sposób zastraszyć Polaków, że samo domaganie się „czarnych skrzynek”, wszelkich zapisów i zeznań obsługi naziemnej szkodzi pojednaniu, prowadzi do międzynarodowego skandalu i – jak to ujął rzecznik Graś ? „byłoby źle odebrane”, sami tymi słowami obrażają rosyjskiego premiera i prezydenta w sposób najbardziej dobitny z możliwych. Oni właśnie! ? znacznie bardziej nie polscy i rosyjscy internauci, dywagujący masowo na forach, czy to był zamach rosyjskich służb specjalnych, czy może polskiej WSI.
Bo w ten sposób nasze władze i autorytety sugerują, że Rosjanie mają się czego bać, mają co ukrywać. W ten sposób stawiają polskie władze i polskie ośrodki opiniotwórcze znak równości pomiędzy Putinem i Miedwiediewem a Stalinem, który wszak ? przypomnijmy sprawę Katynia, skoro to ona właśnie jest tłem obecnej tragedii ? „obraził się” śmiertelnie i zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem RP za to, że ten śmiał mu nie wierzyć i chciał, by zbrodnię zbadała międzynarodowa, neutralna komisja.