Wszystko tajne. Dlaczego i po co?

Na Salonach karierę zrobiła, na różne sposoby formułowana, teza: nie dopytujmy się, nie próbujmy kontrolować, nie okazujmy żadnych wątpliwości, bo to obraża Rosję.

Publikacja: 27.04.2010 13:09

Wypada to podkreślać przy każdej okazji, tak jak wypada ostro dawać odpór oszołomom, którzy bezpodstawnie rzucają oskarżenia o celowe spowodowanie katastrofy prezydenckiego samolotu.

Podstaw do formułowania tak ciężkich oskarżeń w istocie nie ma i rzucanie nimi publicznie bez żadnych dowodów jest nieodpowiedzialne. Co nie zmienia faktu, że w ramach śledztwa musi być zbadana i wykluczona w sposób niewątpliwy także taka ewentualność. Są jednak przesłanki, wskazujące na zaniedbania obsługi lotniska ? i nie ma powodu, żeby czynić z tego tematu tabu, skoro publicznie rozważa się winę załogi samolotu, która, w przeciwieństwie do kontrolerów lotu, nie żyje i nie może się bronić.

Ale przede wszystkim ? jest oczywiste prawo Polaków do poznania wszystkich okoliczności katastrofy i wszystkich faktów oraz dowodów.

I ci, którzy usiłują w swoisty sposób zastraszyć Polaków, że samo domaganie się „czarnych skrzynek”, wszelkich zapisów i zeznań obsługi naziemnej szkodzi pojednaniu, prowadzi do międzynarodowego skandalu i – jak to ujął rzecznik Graś ? „byłoby źle odebrane”, sami tymi słowami obrażają rosyjskiego premiera i prezydenta w sposób najbardziej dobitny z możliwych. Oni właśnie! ? znacznie bardziej nie polscy i rosyjscy internauci, dywagujący masowo na forach, czy to był zamach rosyjskich służb specjalnych, czy może polskiej WSI.

Bo w ten sposób nasze władze i autorytety sugerują, że Rosjanie mają się czego bać, mają co ukrywać. W ten sposób stawiają polskie władze i polskie ośrodki opiniotwórcze znak równości pomiędzy Putinem i Miedwiediewem a Stalinem, który wszak ? przypomnijmy sprawę Katynia, skoro to ona właśnie jest tłem obecnej tragedii ? „obraził się” śmiertelnie i zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem RP za to, że ten śmiał mu nie wierzyć i chciał, by zbrodnię zbadała międzynarodowa, neutralna komisja.

A przecież i wtedy, i przez całe bez mała 70 lat Polska miała otwartą prostą, oczywistą drogę do pojednania z Moskwą. Wystarczyło się przestać upierać i powiedzieć: tak, to zrobili Niemcy. Wszyscy nas do tego, w imię wygładzenia kantów międzynarodowej polityki, namawiali, z Niemcami, gotowymi wziąć winę na siebie, włącznie.

Dziś rządy Rosji i Polski powinny jak ognia unikać wszelkich podobieństw do tamtej sytuacji. Nie ma powodu nie wierzyć władzom rosyjskim, gdy deklarują, że jak na niczym innym zależy im na oczyszczeniu swego kraju z wszelkich podejrzeń. Nic nie zrobi tego skuteczniej, niż stwierdzenie faktów przez komisję międzynarodową. Każde inne orzeczenie natomiast będzie przez wiele jeszcze lat kwestionowane, a już szczególnie takie, które zapadnie po jakichś tajnych naradach i bez ujawnienia światu kluczowych dowodów.

Obsesja tajności, właściwa systemowi sowieckiemu, wciąż trwa w aparacie państwa, służb i armii, które Rosja odziedziczyła po ZSRR. W pierwszych godzinach po tragedii płynęło do nas morze wyrazów współczucia i szczerej solidarności od Rosjan, ale też, od niektórych przedstawicieli władz, rozmaite kłamstwa, na czele z rzekomym „czterokrotnym podchodzeniem do lądowania”. Dlatego trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć: w tej sprawie nie ma powodu niczego utajniać. Nie ma żadnych powodów trzymać czegokolwiek pod korcem. Ujawnienie wszystkich szczegółów, wszystkich rozmów zapisanych na czarnych skrzynkach i przekazanie ich do ekspertyz nie zagraża dobru śledztwa w najmniejszy sposób. Nic lepiej ni ucina spekulacji i oskarżeń, niż ujawnienie wszystkich faktów.

Chyba, że…

Właśnie o wykluczenie tego „chyba że” zależy, jak rozumiem, i władzom Rosji, i naszemu rządowi.

Czy premier Tusk to rozumie? Przekonamy się podczas jego zapowiedzianej na jutro konferencji.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/04/27/wszystko-tajne-dlaczego-i-po-co/]Skomentuj[/link][/ramka]

Wypada to podkreślać przy każdej okazji, tak jak wypada ostro dawać odpór oszołomom, którzy bezpodstawnie rzucają oskarżenia o celowe spowodowanie katastrofy prezydenckiego samolotu.

Podstaw do formułowania tak ciężkich oskarżeń w istocie nie ma i rzucanie nimi publicznie bez żadnych dowodów jest nieodpowiedzialne. Co nie zmienia faktu, że w ramach śledztwa musi być zbadana i wykluczona w sposób niewątpliwy także taka ewentualność. Są jednak przesłanki, wskazujące na zaniedbania obsługi lotniska ? i nie ma powodu, żeby czynić z tego tematu tabu, skoro publicznie rozważa się winę załogi samolotu, która, w przeciwieństwie do kontrolerów lotu, nie żyje i nie może się bronić.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne