To przypomina sytuację z czasów kryzysu w 2009 r., gdy ekonomiści przypominali, że w języku chińskim słowo „kryzys" obrazują dwa znaki – jeden symbolizuje zagrożenie, a drugi szansę. W ostatnich tygodniach jesteśmy bombardowani głównie informacjami o falach grupowych zwolnień. Jednak, jak wykazują badania Hay Group, całkiem spora grupa przedsiębiorstw z optymizmem ocenia swą przyszłość.
Fakt, że ponad połowa spółek należących do międzynarodowych korporacji przewiduje poprawę wyników finansowych, aż 90 proc. z nich planuje wzrost płac, nie oznacza wcale, że rządzą tam marzyciele w różowych okularach. Dowodzi natomiast, że wielu menedżerów pamięta o drugim chińskim znaku, który oznacza szansę. Historia kryzysów, także tego najnowszego z 2008/2009 roku, potwierdza, że właśnie w takich momentach zdarzają się okazje, by zwiększyć udział w rynku i wzmocnić swoją pozycję. Takie doświadczenia ma za sobą wiele korporacji, których spółki uczestniczyły w badaniu Hay Group. Teraz kapitałem i know-how wspierają one swoje polskie filie.
Na naszej Liście 500 w ostatnich latach zagraniczne firmy zwiększyły swój udział wśród największych przedsiębiorstw do 54 proc., bijąc też na głowę polskie prywatne spółki pod względem rentowności brutto.
Wyniki publikowanego dziś przez nas badania sugerują, że wiele z owych międzynarodowych korporacji będzie próbowało wykorzystać osłabienie koniunktury i chaotyczne ruchy konkurencji do wzmocnienia swej pozycji. No chyba że nagle ktoś w globalnej centrali wpadnie w panikę i roześle do lokalnych spółek nakaz, by niezależnie od wyników cięły o 10 proc. płace i zatrudnienie.