Reklama

Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki zakładnikiem Bogdana Klicha

Na zdjęciu nie ma agresji, są za to szczere uśmiechy. Między kim, a kim? Nie trzeba zgadywać. Uprzejmościami wymieniają się prezydent Karol Nawrocki i szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Jak się okazuje – można.

Publikacja: 24.09.2025 18:52

Prezydent RP Karol Nawrocki i wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (podczas d

Prezydent RP Karol Nawrocki i wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (podczas debaty generalnej 80. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

Foto: PAP/Leszek Szymański

Co prawda zdjęcie zrobiono na obcej ziemi, podczas sesji ONZ i możliwe, że przyczynił się do tego zbawienny wpływ „Trump effect”, ale między politykami nie ma krztyny chłodu, za to jest symfonia uśmiechów. Pozory czy jakiś początek dialogu między zwaśnionymi stronami? Bo waśń jest oczywista; jak dotąd panowie się nie spotkali, a jedno z najważniejszych pęknięć między koalicją a tzw. dużym pałacem dotyczy tematyki obsad ambasad. Systemowo jesteśmy zakładnikami prezydenckich aspiracji, by pulę ambasadorów podzielić na „prezydenckich” i „premierowskich”. Ale w gruncie rzeczy chodzi o dwa nazwiska wskazane na ambasadorów: Bogdana Klicha w Waszyngtonie i Ryszarda Schnepfa w Rzymie.

Bogdan Klich i Ryszard Schnepf problemem PiS – nie prezydenta 

Dlaczego? Nie chodzi rzecz jasna o kwalifikacje. Schnepf to wybitnie doświadczony dyplomata. Klich też ma spore doświadczenie w polityce międzynarodowej. Po prostu nie pasowali do redagowanej przez PiS polityki historycznej; ambasador Schnepf „dziedziczy” grzechy rodziciela, a Bogdan Klich jest rzekomo odpowiedzialny za „kwestie smoleńskie”. Tyle że – wypada to podkreślić – to idiosynkrazje, które mają źródło w mitologii partii Kaczyńskiego.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki w ONZ: Dotychczasowy ład kruszeje na naszych oczach

Czy Karol Nawrocki musi je żyrować? Rozsądek podpowiada, że niekoniecznie. Za to istotnym interesem ośrodka prezydenckiego wydaje się wpływ na obsadę części ambasad; to sprawa ważniejsza. I tu, jeśli prezydent chce osiągnąć swoje, musi dojść do kompromisu. Ze źródeł, do których dotarli nasi dziennikarze, wynika, że Donald Tusk proponuje „rozwiązanie pakietowe”, ale pod warunkiem, że nie będą atakowane konkretne nazwiska. To wyciągnięcie przez rząd ręki do prezydenta.

Reklama
Reklama

Czy prezydenccy ministrowie grają z Karolem Nawrockim?

Tyle że tę wyciągniętą dłoń odbijają urzędujący w dużym pałacu rezydenci PiS. Zarówno minister Marcin Przydacz, jak i wiceszef Kancelarii Prezydenta Adam Andruszkiewicz wciąż biją w Radosława Sikorskiego. Pierwszy definitywnie przekreśla nominację Klicha, drugi imputuje Sikorskiemu „pouczanie” prezydenta i wypowiada się na jego temat: „nie ta liga”. Pozostawię bez komentarza kwestię, którą z lig reprezentuje Adam Andruszkiewicz, natomiast ponownie wskażę na istotne pęknięcie między interesem Karola Nawrockiego i agresywną retoryką jego ministrów: jeśli prezydent chce osiągnąć swój strategiczny cel, musi dojść do politycznego kompromisu.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Mocne słowa Radosława Sikorskiego w ONZ. Ale warto też posłuchać Donalda Tuska

Warto, by to zrozumieli jego ministrowie. Chyba że świetnie rozumieją, ale świadomie grają na konfrontację, która służy nie prezydentowi Nawrockiemu, a partii prezesa. Konkluzja? Karol Nawrocki nie może być zakładnikiem retoryki swoich urzędników. Ani zakładnikiem Bogdana Klicha. Jeśli prawdziwa jest oferta „rozwiązania pakietowego”, to warto z zachowaniem pełnej dyskrecji pójść w tę stronę. Mam nadzieję, że przywołane powyżej zdjęcie (stopklatka?) z siedziby ONZ uwieczniło moment rzetelnej rozmowy właśnie na ten temat.

Co prawda zdjęcie zrobiono na obcej ziemi, podczas sesji ONZ i możliwe, że przyczynił się do tego zbawienny wpływ „Trump effect”, ale między politykami nie ma krztyny chłodu, za to jest symfonia uśmiechów. Pozory czy jakiś początek dialogu między zwaśnionymi stronami? Bo waśń jest oczywista; jak dotąd panowie się nie spotkali, a jedno z najważniejszych pęknięć między koalicją a tzw. dużym pałacem dotyczy tematyki obsad ambasad. Systemowo jesteśmy zakładnikami prezydenckich aspiracji, by pulę ambasadorów podzielić na „prezydenckich” i „premierowskich”. Ale w gruncie rzeczy chodzi o dwa nazwiska wskazane na ambasadorów: Bogdana Klicha w Waszyngtonie i Ryszarda Schnepfa w Rzymie.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Komentarze
Marsz Niepodległości: Ja Polak, ja łachmyta
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Zakończenie paraliżu rządu USA może doprowadzić Demokratów do zwycięstwa
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama