Zacznę od przypomnienia mojego reportażu z 2010 roku. „W dni powszednie o siódmej rano za murem katolickiego kościoła Świętej Rodziny kilkaset dzieci w mundurkach stoi w rzędach i wykrzykuje »Palestyna«. Potem śpiewają palestyński hymn i wspominają męczenników, czyli ofiary Izraelczyków.
Zaraz pójdą na lekcje do szkoły przytulonej do kościoła, jednej z dwóch prowadzonych w Gazie przez Patriarchat Łaciński. W obu jest ponad tysiąc uczniów, pięć razy więcej niż katolików w całej Strefie Gazy. Aż dziw, że malutka wspólnota ma taką siłę przyciągania.
Ponad 90 proc. uczących się tu dzieci to muzułmanie, bez wątpienia także z rodzin wspierających Hamas. – Ale o polityce tu nigdy nie mówimy. Kto tej zasady nie respektuje, musi odejść. O polityce nie mogą mówić ani uczniowie, ani ich rodzice – podkreśla ojciec Jorge Fernandez, proboszcz pochodzący z Argentyny”.
Czytaj więcej
Pomysł uczynienia ze Strefy Gazy Riwiery Bliskiego Wschodu bez Palestyńczyków nie umarł. Ewoluuje...
To właśnie kościół Świętej Rodziny stał się w ostatni czwartek celem Izraelczyków. Wśród rannych jest obecny proboszcz, ojciec Gabriel Romanelli, również Argentyńczyk.