W sondażu ośrodka Opinia24 dla RMF FM ankietowanych spytano, czy w rozmowach z bliskimi krytykują polityków, a jeśli tak – czy krytykują rząd, czy opozycję. O ile wyniki wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej, PiS, Nowej Lewicy czy Konfederacji nie zaskakują, o tyle do refleksji skłaniają odpowiedzi wyborców PSL i Polski 2050. Otóż okazuje się, że wśród tych pierwszych krytykujących rząd jest ponad trzy razy więcej, a wśród tych drugich dwa razy więcej niż krytykujących opozycję. Na dodatek wśród wyborców Polski 2050 widać wyraźne zobojętnienie na politykę – 47 proc. z nich nie krytykuje nikogo, czyli innymi słowy nie uznaje tematów politycznych za na tyle ważne, by rozmawiać o nich z bliskimi.
Jakiej Polski chce koalicja pod wodzą Donalda Tuska? Tego do dziś nie wiadomo
Rozczarowanie wyborców centroprawicowych rządem wynika prawdopodobnie z grzechu pierworodnego koalicji pod wodzą Donalda Tuska. Jej fundamentem i najważniejszym spoiwem była chęć odsunięcia PiS-u od władzy po ośmiu latach rządów. Tylko taki taktyczny cel mógł sprawić, że w jednym obozie w 2023 roku znaleźli się Ryszard Petru i Adrian Zandberg. Kiedy jednak cel został osiągnięty, przed rządzącymi stanął dylemat znany z wiersza Juliusza Słowackiego zaczynającego się od słów „Szli krzycząc Polska, Polska...” – czyli pytanie „jaka Polska”. I na to pytanie koalicja od niemal już dwóch lat nie potrafi odpowiedzieć, bo różnice między koalicjantami mają charakter fundamentalny.
Sondaż CBOS, ocena rządu (3-13 lipca)
O ile Koalicja Obywatelska jest już dziś centrową partią władzy, z karnym, żelaznym elektoratem, co pozwala jej na dość dużą obrotowość i możliwość funkcjonowania w koalicji zarówno centroprawicowej, jak i centrolewicowej, o tyle tego samego nie można powiedzieć o jej mniejszych koalicjantach. Jeśli Nowa Lewica czy PSL chcą zachować podmiotowość i nie roztopić się w tyglu formacji Donalda Tuska, muszą manifestować swoją tożsamość. A to wyklucza skuteczną współpracę, ponieważ są to zupełnie inne tożsamości.