[b]Minister Klich, zaraz po pana ataku na wojskowych biurokratów, powiedział: „Gen. Skrzypczak mógł wielokrotnie powiedzieć mi o tych sprawach, a z tego prawa nie skorzystał”. Informował pan ministra o problemach? [/b]
Tak i są na to dokumenty. Mam tylko nadzieję, że nikt nie podejmie teraz próby ich likwidacji czy niszczenia. Te dokumenty zostały zebrane. Są do dyspozycji tych, którzy przejawią zainteresowanie. Wczoraj część z nich osobiście skierowałem do Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Chcę, by służby sprawdziły zasadność kilku ostatnich zakupów dokonanych przez wojsko. Chodzi o zakup mostów i karetek sanitarnych. Czy taki sprzęt był akurat w tym momencie w armii niezbędny?
[b]Czuje się pan wygrany czy przegrany? [/b]
To trudne pytanie. Czuję się źle. Mam tylko nadzieję, że wkrótce wszyscy otrzeźwieją. Kurz bitewny opadnie, a wygra wojsko. Wtedy poczuję się zwycięzcą. Bo to, co zrobiłem, zrobiłem dla moich żołnierzy. Minister Klich zarzucił mi, że mówię „moje wojsko” i że takie stwierdzenie jest nieuprawnione. Ale ja się z tym wojskiem identyfikuję. Kiedy mówię, że to jest moje wojsko, to podkreślam moją szczególną więź z żołnierzami.
Nie zrodziła się ona w cieniu gabinetów, salonów czy na bankietach. Zrodziła się na poligonach, misjach, na polu walki.
[b]Może jednak pan przesadził? [/b]