Plan był taki, że Marszałek zwołuje Zgromadzenie Narodowe w celu odebrania ślubowania od prezydenta Nawrockiego, bo musi to zrobić zgodnie z ustawą Kodeks wyborczy oraz uchwałą tegoż Zgromadzenia Narodowego o jego zwoływaniu przez Marszałka w celu odebrania tegoż ślubowania, a następnie po jego otworzeniu je natychmiast zawiesza, żeby tego ślubowania prezydent nie zdążył złożyć. Krótko mówiąc, żeby zrobił to, co miał ponoć zrobić po wyborach w 2023 roku Antoni Macierewicz. Ale, jak wiadomo, nieudacznicy z PiS nawet zamachu stanu nie potrafili zrobić, choć Premier napisał właśnie na Twitterze (secundo voto Platforma X), że tym razem to już na pewno taki zamach zrobią.
Jaki plan miała Platforma Obywatelska?
Po zawieszeniu obrad Zgromadzenia Narodowego Marszałek miałby przejąć obowiązki prezydenta i podpisać Premierowi parę ustaw, które uchwali szybko Sejm. By Sąd Najwyższy na podstawie słynnego algorytmu dra Krzysztofa Kontka mógł stwierdzić nieważność wyborów. I w ten sposób przywrócona zostałaby praworządność i zrealizowana przynajmniej jedna z obietnic wyborczych Premiera (skoro innych zrealizować się nie udało) o „demokracji walczącej”. Bo w taki właśnie sposób „demokracja walcząca” walczy z demokracją. Głosząc oczywiście, że nie „z”, tylko „o”.
Czytaj więcej
Minister Bartłomiej Sienkiewicz miał onegdaj rację, twierdząc, że żyjemy w państwie „teoretycznym...
Kto komu i co powiedział? Dlaczego do akcji nie weszła prokuratura?
Widzę trzy możliwości. Albo Marszałek nikomu niczego takiego nie powiedział, że mu Premier powiedział. Albo Marszałek to powiedział, ale skłamał, bo mu Premier niczego takiego nie powiedział. Albo Premier mu to rzeczywiście powiedział. Prokuratura nie wszczęła jednak postępowania w celu wyjaśnienia, czy nie doszło do podżegania do przeprowadzenia zbrodni zamachu stanu, albowiem zajęta jest przeliczaniem głosów w wyborach prezydenckich. Jak opisała jedna z gazet walczących z demokracją, na wzór Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej (słynna „Ircha”) utworzonej po wprowadzeniu stanu wojennego, powołano specjalne „trójki” prokuratorsko-policyjno-urzędnicze. Ale coś się nie mogą oni doliczyć wygranej Trzaskowskiego. Widocznie nie są wystarczająco zaangażowani w walkę z demokracją. To znaczy o demokrację – oczywiście.