Noc z wtorku na środę nie była na Ukrainie tak dramatyczna jak ta z 9 na 10 lipca. Wszak tydzień temu w kierunku ukraińskich miast wystrzelono rekordową liczbę niemal 800 siejących spustoszenie dronów i kilkanaście rakiet. Ostrzał z poprzedniej nocy, skoncentrowany głównie na Charkowie, Winnicy i rodzinnym mieście Wołodymyra Zełenskiego był dwa razy mniejszy – szacuje się, że wystrzelono ponad 400 dronów.
Dlaczego Putin uderzył w należącą do Grupy Barlinek fabrykę w ukraińskim mieście Winnica?
Pięć z nich, które nadleciały z różnych kierunków, uderzyło w należącą do polskiej Grupy Barlinek fabrykę w Winnicy. W ostrzale nikt nie zginął, ale przywrócenie produkcji możliwe będzie dopiero za kilka miesięcy.
Atak na należącą do grupy Michała Sołowowa fabrykę pokazuje, że szachy, w które gra Donald Trump z Władimirem Putinem ponad naszymi głowami, mają bezpośredni wpływ na nasze bezpieczeństwo. Eksperci są zgodni, że atak nie był przypadkowy – chodziło o wysłanie wiadomości do zachodnich państw, które wspierają Ukrainę. Wycelowanie dronów w polską fabrykę ma ostudzić zamiary polskiego biznesu, który chce inwestować w odbudowę Ukrainy, a przez to pomóc podnieść się naszym wschodnim sąsiadom ze zniszczeń wojennych.
To też sygnał do europejskich państw należących do NATO, które sfinansują najnowszą transzę broni, którą prezydent Donald Trump zdecydował się przekazać Ukrainie, by mogła obronić się. Nowość tej transzy polega na tym, że, zgodnie z ideologią America First, za tę pomoc zapłacą nie amerykańscy podatnicy, ale właśnie Europa. Trump doprowadził więc do tego, co od początku było dla niego celem numer jeden: jeśli rosyjska agresja na Ukrainę stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy, to niech Europa bardziej energicznie weźmie się za finansowe wspieranie militarnego wysiłku Ukraińców, a nie tylko będzie czekać na amerykańską pomoc.