Reklama

Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?

Trzeba mieć na uwadze, że ktoś może preferować niższy standard życia i większą odległość od innych ludzi zamiast wyższego standardu życia i mniejszego dystansu do nich.

Publikacja: 10.07.2025 04:23

Od 7 lipca Polska wprowadziła kontrole na granicach z Niemcami i Litwą

Od 7 lipca Polska wprowadziła kontrole na granicach z Niemcami i Litwą

Foto: Reuters, Lisi Niesner

Hans Hermann Hoppe już w 1995 roku napisał artykuł „O wolnej imigracji i przymusowej integracji”. Bardzo na czasie. Jego teza jest prosta: ceteris paribus (przy innych warunkach niezmienionych) kapitał kieruje się do miejsc o niskich płacach, a praca do miejsc o płacach wysokich. Proste jak konstrukcja cepa.

Kiedy ograniczenie imigracji szkodzi bardziej konsumentom niż pomaga pracownikom

Wpływa to na wyrównywanie stawek płac (za ten sam rodzaj pracy) i na optymalną lokalizację kapitału. Napływ migrantów do krajów o wysokich płacach powoduje spowolnienie wzrostu, a nawet obniżenie ich nominalnej wysokości. Jeżeli jednak wielkość populacji w takim kraju jest poniżej optimum, nie spada bynajmniej wysokość płac realnych. Rośnie bowiem produkcja za sprawą zwiększenia podaży pracy, więc nie rosną ceny produktów. W takiej sytuacji ograniczenie imigracji szkodzi bardziej tym samym osobom jako konsumentom, niż pomaga jako pracownikom. Co więcej, ograniczenia imigracji przy niedoborze pracy i wysokich stawkach płac powodują większy „odpływ” kapitału za granicę, który w innym przypadku mógłby pozostać w kraju.

Czytaj więcej

Polska powstrzymuje Niemcy. Kulisy międzynarodowej wojny na granicy

Teoria wyboru publicznego

Ale z drugiej strony, bogactwo materialne nie jest jedyną rzeczą, która ma znaczenie dla ludzi. Nawet jeśli ich dochody realne rosną wskutek imigracji, trzeba mieć na uwadze, że ktoś może preferować niższy standard życia i większą odległość od innych ludzi zamiast wyższego standardu życia i mniejszego dystansu do nich. I najważniejsze: triumfalne przegłosowanie przez jakąś arytmetyczną w danym momencie większość wyborców preferowanej przez nią polityki migracyjnej wbrew obawom aktualnej mniejszości nie jest dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia teorii wyboru publicznego. Dobrą rekomendacją do tego może być fakt, że jej twórca – James Buchanan – dostał nawet Nobla z ekonomii. 

Problem ten istnieje, bo istnieją państwa. Bo przecież każdy może zaprosić do siebie kogo chce. Nie oznacza to jednak, że taki gość może kręcić się po okolicy, o ile pozostali mieszkańcy nie wyrażą na to zgody.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Populizm zabija strefę Schengen

Kłopot może pojawić się wówczas, gdy ktoś chce zaprosić gościa z zagranicy. Decyzja o tym, czy ktoś może (lub nie) zostać wpuszczony na dany obszar nie pozostaje w gestii osób prywatnych, lecz w rękach rządu. Jeśli rząd zabroni komuś wjazdu, podczas gdy choćby jeden z obywateli zechciał przyjąć go do siebie, rezultatem jest przymusowe wykluczenie. Jeśli zaś rząd wpuści kogoś, podczas gdy nie ma choćby jednego obywatela, który zechciałby go przyjąć, rezultatem jest przymusowa integracja. To państwo jest problemem.

Autor

Robert Gwiazdowski

Adwokat, profesor Uczelni Łazarskiego

Komentarze
Bogusław Chrabota: Dwie twarze Karola Nawrockiego
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama