Reklama

Jędrzej Bielecki: Populizm zabija strefę Schengen

Żadne przywracanie kontroli na granicach, ale powstrzymanie zapaści demograficznej i zmian klimatycznych uchroni Europę przed falą imigracji.

Publikacja: 02.07.2025 17:11

Zgromadzenie na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie

Zgromadzenie na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie

Foto: PAP/Marcin Bielecki

– Ja mam swoje AfD – odpowiedział Donald Tusk, gdy 8 maja spytałem go, czy nie powinien z większym zrozumieniem podejść do decyzji Friedricha Merza o wzmocnieniu kontroli na granicach zewnętrznych Niemiec, w tym tej z Polską. Kanclerz, który tego dnia rozpoczął swoje urzędowanie od odwiedzenia Paryża i Warszawy, stara się powstrzymać spektakularny wzrost poparcia skrajnej prawicy, która przynajmniej w sondażach wybiła się na pierwszą siłę polityczną RFN.

We wtorek polski premier spełnił groźbę sprzed blisko dwóch miesięcy. On też polecił przywrócić kontrole na granicy z Niemcami (i Litwą), bo w sondażach ugrupowania populistyczne i nacjonalistyczne także nad Wisłą są zdecydowanie na fali. 

Innego powodu działania obu polityków trudno się doszukać. Jak podaje Frontex, nie tylko nie ma dziś kryzysu migracyjnego w zjednoczonej Europie, ale w zeszłym roku liczba nielegalnych imigrantów, którzy dostali się do Unii, spadła o spektakularne 38 proc. wobec 2023 roku. Także Niemcy nie odsyłają dziś większej liczby osób na granicy z naszym krajem, niż to było w 2024 roku, kiedy nikt nie mówił o przywróceniu tu kontroli na granicach.

Schengen, czyli największa strefa swobodnych podróży na świecie na naszych oczach ginie

Ale Tusk i Merz specjalnie się w Europie nie wyróżniają. Przeciwnie, wpisują się w smutną normę naszych czasów. Spośród 29 państw, które tworzą porozumienie Schengen, już tylko 13 nie przywróciło kontroli na swoich granicach. Największa strefa swobodnych podróży świata, która teoretycznie obejmuje 450 milionów osób, na naszych oczach zamiera. Czołowy obok euro symbol integracji europejskiej ginie. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji

Skrajnie prawicowe i populistyczne ugrupowania w większości Europy zbudowały swoją pozycję na strachu najpierw przed wielką falą imigracji z Bliskiego Wschodu w 2015 roku, a potem przed ogromną rzeszą ukraińskich uchodźców, którzy uciekali przed rosyjską inwazją rozpoczętą w 2022 roku. Problem istnieje więc przynajmniej od 10 lat. W tym czasie nie znaleziono jednak skutecznych sposobów na to, aby zapobiec w przyszłości masowemu napływowi imigrantów. Od Hiszpanii po Polskę, ogromna większość krajów europejskich przeżywa bezprecedensową zapaść demograficzną. W niektórych z nich, jak Włochy, przekłada się ona już na gospodarczy marazm. Za chwilę będzie to oznaczało upadek modelu zabezpieczeń społecznych, chyba że powróci polityczna zgoda na masowy przyjazd migrantów do pracy. 

Jeśli latem temperatury skoczą jeszcze o parę stopni, imigranci z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu ruszą ku Europie

Ale nie udało się też znaleźć skutecznego sposobu na powstrzymanie ocieplenia klimatu. Przeciwnie, dla wielu wyborców pojęcie „Zielony Ład” stało się przekleństwem, z którym nie chcą mieć wspólnego nawet politycy partii głównego nurtu. Tego lata na Półwyspie Iberyjskim zanotowano jednak już temperatury sięgające 46 stopni, w Afryce Północnej czy na Bliskim Wschodzie jeszcze wyższe. Nietrudno przewidzieć, że jeśli podskoczą jeszcze o parę stopni, dziesiątki czy setki milionów zdesperowanych migrantów ruszą ku Europie. I żadne kontrole na granicy już ich nie powstrzymają. 

Czytaj więcej

Unia Europejska zmienia zdanie. Zielony Ład w odwrocie

Polityka demograficzna i klimatyczna wymagają jednak ogromnych nakładów rozłożonych na dekady. Tylko porozumienie wszystkich sił politycznych w imię wyższego interesu narodowego mogłoby temu zaradzić. Dziś jednak dla polityków nie ma wyższej wartości niż ich osobista kariera na najbliższy rok czy dwa. 

– Ja mam swoje AfD – odpowiedział Donald Tusk, gdy 8 maja spytałem go, czy nie powinien z większym zrozumieniem podejść do decyzji Friedricha Merza o wzmocnieniu kontroli na granicach zewnętrznych Niemiec, w tym tej z Polską. Kanclerz, który tego dnia rozpoczął swoje urzędowanie od odwiedzenia Paryża i Warszawy, stara się powstrzymać spektakularny wzrost poparcia skrajnej prawicy, która przynajmniej w sondażach wybiła się na pierwszą siłę polityczną RFN.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Na decyzji Andrzeja Dudy w sprawie Roberta Bąkiewicza zyska Konfederacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: „Nasi chłopcy”, nasza prowokacja, nasza histeria
Opinie polityczno - społeczne
Nadciąga polityczny armagedon: Konfederacja i Razem zastąpią PiS i PO
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Pożytki z Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie polityczno - społeczne
Zostawcie Igę i Sławosza! Politycy powinni trzymać się z dala od ich sukcesów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama