Co jest przyczyną tych zmian? Przede wszystkim wizerunek administracji amerykańskiej i polityka imigracyjna Donalda Trumpa. Teraz kontrola graniczna w USA jest znacznie bardziej drobiazgowa, niż za kadencji Joego Bidena. I więcej jest przypadków, kiedy przylatujący do USA są zawracani przez strażników granicznych i odsyłani z powrotem.
W niektórych sytuacjach jest jeszcze gorzej, kiedy cudzoziemcy lądują nie w miejscowościach wakacyjnych, ale w areszcie deportacyjnym. A to jest już bardzo traumatyczna przygoda.
Jak LOT daje sobie radę
Za powrotny bilet LOT-u, z wylotem z Warszawy pod koniec tego miesiąca, zapłacimy około 4 tys. zł. To o 2 tys. zł mniej, niż o tej samej porze w 2024 r. Ale to wyjątek, bo średnia obniżka cen w tej chwili wynosi 17 proc., a średnia atlantycka taryfa dla biletu powrotnego to 817 dol. Czyli mniej, niż trzeba zapłacić w LOT.
Zresztą Polska jest jednym z tych krajów europejskich, gdzie popyt na podróże za Atlantyk spadł tylko umiarkowanie. Według danych amerykańskich, tylko o 4 proc. Może to oznaczać, że Polacy w tym roku rzadziej wybierają loty przesiadkowe przez Frankfurt, Monachium, Paryż, Kopenhagę czy Londyn.