Daria Chibner: „Chłopi” z szansą na Oscara, choć z polityką przegrali

„Chłopi” ze studia animacji BreakThru Films będą polskim kandydatem do Oscara. Jednak widzom w Polsce z trudem przyjdzie ocenić, czy ta produkcja rzeczywiście posiada jakiekolwiek artystyczne walory. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem bieżący kontekst polityczny.

Publikacja: 26.09.2023 19:14

Kinematograficzny skandal dopiero się rozkręca. Niezależnie od tego, czy w kinach siedziały wyłącznie świnie, „Zielona Granica” miała najlepszy wynik otwarcia w weekend – na seans ns zdecydowało się 137 tys. osób. Jednak żaden sukces czy uznanie widzów filmowi Holland już nie pomogą. Naszym reprezentantem na przyszłorocznych Oskarach będą „Chłopi” - reinterpretujący noblowską powieść Reymonta za pomocą techniki animacji malarskiej. Głosy sześcioosobowej komisji rozłożyły się w stosunku 4:2. W jej skład wchodzili Ewa Puszczyńska (przewodnicząca, producentka), Aneta Hickinbotham (producentka), Ewa Piaskowska (scenarzystka i producentka), Allan Starski (scenograf), Maciej Ślesicki (reżyser i scenarzysta), Radosław Śmigulski (dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej).

Upolityczniona decyzja komisji

Naturalnie decyzja komisji została wpisana w stosowny kontekst polityczny. Komentatorzy trąbili, że w innych czasach i przy innych rządach, kandydatem byłaby z pewnością „Zielona Granica”. No, ale skoro władza orzekła, że wyklucza ona z polskości, to szans za wielkich nie miała. Natomiast „Chłopi” (tak jak i film Holland) oberwali rykoszetem za polityczne warcholstwo.

Czytaj więcej

Sąd zakazał Ziobrze wypowiadać się o Agnieszce Holland

A szansę na Oscara „Chłopi” mieli. Co więcej, nie było dla nich lepszego momentu. Zostali ciepło przyjęci na festiwalu w Toronto, a międzynarodowi recenzenci nie szczędzili im pochwał. Dopiero co na półkach zagranicznych księgarń pojawiło się angielskie tłumaczenie Reymontowskiego dzieła, autorstwa Anny Zaranko (nota bene wyróżnionego nagrodą Found in Translation Award). A twórcy filmu już kiedyś otrzymali oscarową nominację – za „Twojego Vincenta”. Jednak przy Oscarach wyróżnienia, nagrody i oceny znawców są tak naprawdę drugorzędne. Liczy się przede wszystkim opowieść, którą można do danego dzieła dopisać.

Oscarowe składniki

Na ten aspekt „Chłopi” również nie mogli narzekać. Towarzyszyła im urzekająca historia o współpracy różnorodnych artystów oraz o latach spędzonych na szlifowaniu niestandardowej animacji. Przy tym stworzyli fabułę uniwersalną, gdzie na pierwszy plan wysuwa się miłość, zdrada i uwierające jednostkę normy społeczne. I to, co my możemy uznać za cepeliadę i degradację wielkiej literatury, na Zachodzie mogło zostać odebrane jako intrygująca egzotyka.

Polityka wygrywa ze sztuką

Niestety my sami musieliśmy dodać do tego swoje trzy grosze. Rząd przybił „Chłopom” swój stempelek i już wszyscy wiemy od kogo oni są, jak oceniać ich należy. I taki też przekaz poszedł w świat. Choć mało kto w Polsce ten film w ogóle widział. I chyba już się nie dowiemy, czy rzeczywiście posiada on jakiekolwiek artystyczne walory. Bo filmów nie oceniamy w takich ulotnych kategoriach, lecz przez pryzmat bieżącego politycznego kontekstu.

Możemy cieszyć się tylko z tego, że kultura jeszcze wzbudza w nas jakieś emocje. Szkoda, że wyłącznie jako pretekst do toczenia kolejnej politycznej wojenki

Możemy cieszyć się tylko z tego, że kultura jeszcze wzbudza w nas jakieś emocje. Szkoda, że wyłącznie jako pretekst do toczenia kolejnej politycznej wojenki.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka