Zuzanna Dąbrowska: Roman Giertych jako napastnik pasuje PiS

Koalicja Obywatelska nie odważyła się szepnąć ani słowa. Ucieszyła się za to Nowa Lewica (nikt już nie będzie pytał krajowych socjaldemokratów czym różnią się od Platformy) oraz PiS. O Giertychu politycy obozu władzy opowiadali w mediach narodowych już od poniedziałkowego świtu. Widać, że ten przeciwnik bardzo im pasuje, gdyż łatwo go dopasować do najróżniejszych zarzutów pod adresem KO. - To kolejny dowód, że jest to partia kompletnie bezprogramowa, bo właściwie tworzy na swojej liście taką zbieraninę nienawistników, których jedynym programem jest walka z PiS-em - ocenił w poniedziałek w Polskim Radiu 24 wiceminister kultury Jarosław Sellin. W ramach pluralizmu mediów, w radiowej Jedynce głos zabrała Joanna Lichocka i oświadczyła, że „wystawianie Romana Giertycha jest jedną z tych decyzji, która pokazuje, że PO decyduje się na wystawianie ludzi skompromitowanych i takich, którzy mają zarzuty”. I dodała, że „Roman Giertych jest adwokatem rodziny Donalda Tuska”.

Giertych z wiatrem

A więc polaryzacja w pełnym rozkwicie. Obie główne siły karmią się sobą i własnymi strachami. Nie wiem, jak bardzo wyborcy w Kielcach poczują się teraz zmobilizowani, ale pewne jest, że Donald Tusk, jak prawdziwy napastnik polskiej ekstraklasy, nie potrafi „odstawić nogi”. Tak bardzo chce pognębić przeciwnika, że idzie do końca, bo pokusa sfaulowania wroga jest silniejsza niż ewentualne kłopoty. Więc żadnych finezyjnych wyborczych driblingów. Donald Tusk podaje do Romana Giertycha, który biegnie z wiatrem na pole karne. Oby tylko nie zgubił piłki i zauważył bramkę.